Dodatkowo mec. Marcin Mamiński poinformował sąd o złożeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Zarzucają bydgoskiej prokuraturze, że prowadziła postępowanie jednostronnie, "pod tezę" nie uwzględniając okoliczności na korzyść L. Obrońcy przypuszczają, że ktoś mógł podać oskarżonemu środki psychoaktywne.
- Ten wątek wcale nie był badany w postępowaniu przygotowawczym - mówi mec. Mamiński. - Z naszym klientem poza pierwszym przesłuchaniem nie przeprowadzono żadnych czynności.
Przypomnijmy, że operator filmowy został zatrzymany 13 listopada. Tego dnia około 5 nad ranem do hotelu Holliday Inn w Bydgoszczy, gdzie artysta przebywał jako gość trwającego właśnie festiwalu sztuki filmowej Energa Camerimage, wezwano pogotowie ratunkowe.
Jak wykazało późniejsze badanie, miał on w organizmie prawie 3 promile alkoholu. Kiedy jeden z ratowników próbował zbadać mężczyznę, ten - jak to ujął Krzysztof Wiśniewski, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy - uderzył go w twarz. Poturbowany ratownik trafił do szpitala między innymi z ukruszonym zębem. Na miejsce wezwano następnie policję. Wtedy L. miał „naruszyć nietykalność funkcjonariusza publicznego” .
Śledztwo zakończyło się w kwietniu skierowaniem aktu oskarżenia do sądu. Sędzia Jakub Kościerzyński wyznaczył na październik termin posiedzenia, na którym zdecyduje, czy proces może być prowadzony, czy też sprawa wróci do prokuratury.
Gdzie siadać, żeby być bezpiecznym? Które miejsca gwarantują...
Tak świętowano oddanie do użytku Starego Rynku w Bydgoszczy:
