Różne pomysły władzy na kryzys

Wczoraj Lech Kaczyński po raz kolejny ostro skrytykował rządowy pomysł szybkiego wprowadzenia euro w Polsce.

<!** Image 2 align=right alt="Image 111209" sub="Infografika: Milena Wojtkowiak">Zwolennikiem jak najszybszego przyjęcia europejskiej waluty jest rząd Donalda Tuska.

- Plan przyjęcia euro w 2012 roku pozostaje w mocy, będziemy cały czas szukali optymalnej drogi dojścia do euro - mówił niedawno Donald Tusk.

- Mówienie, że przyczyną kryzysu jest brak euro, a receptą na wyjście z niego jest wprowadzenie europejskiej waluty, to manipulacja. Taki tekst można przekazać dziesięcioletnim dzieciom, a nie dorosłym - stwierdził prezydent podczas swojej wizyty na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Wizyta na uczelni odbyła się w ramach „tygodnia antykryzysowego”, w którym Lech Kaczyński spotyka się z pracodawcami, przedstawicielami związków zawodowych, naukowcami, by rozmawiać o sytuacji gospodarczej.

Podczas spotkania prezydent krytycznie odniósł się do działań rządu w sprawie walki z kryzysem. Polityka ograniczania wydatków budżetowych - jego zdaniem - jest błędna. Jaka jest recepta Lecha Kaczyńskiego na załamanie gospodarcze? Nie tylko należy wstrzymać się z wejściem do strefy euro, ale trzeba prowadzić politykę zwiększającą popyt.

Lech Kaczyński opowiedział się za bardziej energiczną polityką pobudzenia popytu wewnętrznego. W ocenie prezydenta, dzięki temu przedsiębiorcy mogliby sobie powetować straty wynikające ze zmniejszenia eksportu.

<!** reklama>- Potrzebna jest lepsza, aktywniejsza polityka makroekonomiczna - stwierdził.

Prezydent zaprosił również premiera Donalda Tuska na dzisiejszy szczyt społeczny do Pałacu Prezydenckiego, gdzie odbędzie się debata. Premier przyjął to zaproszenie.

- Z zaproszenia skorzystam, nawet jeśli przyjdzie na godzinę przed szczytem - powiedział Tusk. - Nie po to prosiłem o dialog społeczny, żeby teraz odrzucać takie zaproszenia - dodał premier.

Rząd poinformował natomiast o kolejnym pomyśle na walkę z problemami polskich firm w czasie kryzysu. Gabinet Donalda Tuska zorganizuje pomoc prawną dla przedsiębiorców, którzy stracili na mechanizmie opcji walutowych. Poinformował o tym minister w Kancelarii Premiera Michał Boni w programie TVN „Teraz My”

Według raportu Komisji Nadzoru Bankowego straty polskich firm na opcjach walutowych mogą wynieść nawet 15 miliardów złotych.

Opcje walutowe. Mechanizm, który miał pomóc.

Opcje walutowe są instrumentami finansowymi, które oferują banki przedsiębiorcom - głównie eksporterom. Mieli się oni w ten sposób zabezpieczyć przed wahaniami kursów walut. Problemy przedsiębiorstw zaczęły się, gdy postanowiły wykorzystać tego typu kontrakty do zarabiania pieniędzy. By nie płacić za zawieranie opcji postanowiły, że sprzedadzą opcje bankom. Dochodziło do zawierania opcji walutowych bezkosztowych (czyli bez konieczności opłaty). Kupując od banku opcje, przedsiębiorca w tym samym czasie również wystawiał opcję walutową, którą kupował bank. Wszyscy wychodzili na zero. Przedsiębiorca miał jednak obowiązek sprzedania waluty bankowi po określonym kursie. Gdy złoty się osłabił, banki skorzystały z możliwości kupna waluty w ramach opcji, co w wielu przypadkach postawiło firmy w trudnej sytuacji.