Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z posłem PO Pawłem Olszewskim

Wojciech Mąka
Były wiceminister infrastruktury Paweł Olszewski w tramwaju PESY. Czy wkrótce pokieruje Bydgoszczą?
Były wiceminister infrastruktury Paweł Olszewski w tramwaju PESY. Czy wkrótce pokieruje Bydgoszczą? Dariusz Bloch
Niemoc obecnej ekipy rządzącej w inwestycjach komunikacyjnych wynika z braku pieniędzy, które idą na spełnienie populistycznych obietnic, a argumenty wstrzymujące rozwój nowych połączeń kolejowych są wyssane z palca - ocenia Paweł Olszewski, poseł PO.

Wszystkie odpowiedzi ministra infrastruktury i budownictwa na poselskie zapytania ze strony PO zawierają jakiś element niepewności. Brak w nich konkretów, obserwuje się raczej wstrzymanie prac. Powoływane są grupy robocze, a inwestycje w bezpieczeństwo na drogach, mimo że jakąś listę przyjęto, nie zachwycają rozmachem. Czy nie jest tak, że tego rodzaju podejście do inwestycji infrastrukturalnych ma podłoże polityczne, bo to scheda po poprzednim rządzie?
Robią tak, ponieważ obecny rząd nie ma żadnego pomysłu oprócz kontynuacji. To my poogłaszaliśmy część przetargów, my przyspieszyliśmy tempo przy wielu pracach, a oni nie robią nic. I to nie jest tak jedynie z punktu widzenia infrastruktury, ale także przyszłego wykorzystania środków unijnych w wysokości 10 miliardów euro, czyli prawie 50 mld złotych. Jeśli będzie tak dalej, pojawi się poważny problem.

Czy, w takim razie, w czasie rządów PiS w sprawach komunikacyjnych cokolwiek się tej ekipie udało?
Nic się nie udało. Pod koniec mojej obecności w ministerstwie ogłoszono przetarg na bydgosko - toruński odcinek drogi ekspresowej S10, który potem przez obecny rząd został unieważniony - po to, żeby można było... ogłosić drugi. Drogę S5 udało się ruszyć w ostatnim momencie rządów poprzedniej ekipy i szczęśliwie w tej chwili wykonawcy wszystkich odcinków w województwie już pracują, a obecny minister infrastruktury przeszkodzić już nie da rady.

Wczoraj w Ostromecku odbyło się spotkanie liderów Platformy Obywatelskiej z samorządowcami z województwa kujawsko-pomorskiego.W spotkaniu wzięli udział m.in. przewodniczący PO Grzegorz Schetyna i  przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO Sławomir Neumann. - Z samorządowcami rozmawiamy o kalendarzach samorządowych, o zamachu na samorząd, który szykuje państwo i rząd PiS, jak pilnować i chronić osiągnięcia 27 lat samorządu, jak budować jego autonomię i współprace w najważniejszych sprawach na szczeblu rządowym - powiedział w Ostromecku Grzegorz Schetyna.Podczas spotkania padło nazwisko Pawła Olszewskiego jako kandydata tej partii na prezydenta Bydgoszczy.

Grzegorz Schetyna w Ostromecku {ZDJĘCIA]

Bardzo często z Pańskiej strony pojawiają się zarzuty wstrzymania dalszych zakupów składów Dart w bydgoskich zakładach PESA albo też przeniesienia nowoczesnych składów na linie, które z Bydgoszczą i bydgoszczanami nie mają wiele wspólnego. Tu rząd zasłania się warunkami przetargu z 2013 roku. Nie ma też mowy o uruchomieniu dodatkowych połączeń Bydgoszcz - Szczecin, bo jeździ tą linią za mało podróżnych. To nie są racjonalne argumenty?
W 2013 roku był podpisany kontrakt na 20 składów. Na jego podstawie była możliwość dodatkowego zamówienia jeszcze 10 składów. Były na to pieniądze z PKP Energetyka. Tyle, że te pieniądze właśnie zostały skonsumowane, dlatego z zakupu obecny minister już się wycofał. Znacząca zmiana tras, po których kursują Flirty Stadlera, to efekt lokalnych nacisków posłów PiS mających w pewnych regionach „duży dar przekonywania”, o wiele większy niż nasi parlamentarzyści. Efekt jest taki, że byd-goszczanie mają w dużej części do swojej dyspozycji stare, śmierdzące i wysłużone składy. A co do niewielkiego obłożenia pociągów - jechałem dla dni temu do Warszawy. Nigdy nie jest tak, że na pokładzie jest stuprocentowe obłożenie pasażerami. Więc tego rodzaju argumenty jako kontra dla pomysłów są wyssane z palca.

QUIZ: Niefortunne i nietypowe wypowiedzi polityków. Kto to powiedział?

Tego rodzaju odpowiedzi rządu są po to, żeby uprawiać papierową rzeczywistość czy może wynikają z niewiedzy?
Może to też brak wiedzy. Nie wiem, co jest gorsze… W tym przypadku jednak wyraźnie widać, że przesłanką dla decyzji jest siła poszczególnych regionów i to, jak mocno lobbują poszczególni parlamentarzyści. Widocznie w Małopolsce, dokąd trafiły Flirty, taką poważną osobą jest poseł Adamczyk. Takie myślenie, populistyczne i nakierowane na obietnice, to katastrofa dla polskiej gospodarki w przyszłej perspektywie unijnej. Przykładem jest to, co stało się z drogą S10. Nagle okazuje się, że resort mówi, że nie ma środków finansowych, więc może zbuduje ją w partnerstwie prywatnym. Czyli droga ekspresowa będzie płatna. Z czymś takim nigdy się nie spotkałem. To absurdalny pomysł… Droga ekspresowa ma inne standardy, jest węższa od autostrady, ma inną liczbę zjazdów… Jakie trzeba wydać pieniądze, chociażby na postawienie wielkiej liczby bramek do pobierania opłat od kierowców? Nie wierzę, że jakakolwiek firma czy konsorcjum budowlane zdecydowałoby się na inwestycję na takich zasadach.

Ministerstwo infrastruktury broni się, że na odziedziczony po was „Program budowy dróg i autostrad” zostawiliście za mało pieniędzy - o około 90 mld złotych - więc teraz trzeba tych pieniędzy poszukać..
.
Od początku mówi się o nierealności tej kwoty, ale przypomnę, że zostały przedstawione przeze mnie Radzie Ministrów wyliczenia oparte na opiniach niezależnych i wiarygodnych ekspertów. W programie zapisano 107 mld, to kwota wystarczająca całkowicie. Zresztą takie samo stanowisko prezentował prezes Budimeksu… Rząd nie mógłby przyjąć tego dokumentu bez zatwierdzenia wystarczających źródeł finansowania. Każdy odcinek programu takie źródło musiał mieć wskazane. Gdyby nie było tego rodzaju potwierdzeń, nasz rząd - przyjmując taki program - po prostu złamałby prawo.

Przeczytaj też: Paweł Olszewski prezydentem Bydgoszczy?

Czy ten program za czasów wszej ekipy w ogóle ruszył, czy został na papierze?
Na dzień, w którym kończyłem urzędowanie, 40 procent programu było już zakontraktowane na kwotę 42 mld zł. Nie trzeba być wybitnym matematykiem, żeby zauważyć, że program nie powinien kosztować, tak jak chce rząd PiS, 200 mld zł. Mija drugi rok od rozpoczęcia prac, więc gołym okiem widać, że te wątpliwości obecnego rządu to fikcja.

Jak duże może być zagrożenie dla pozyskania środków unijnych?
Rząd musi mieć pieniądze na refinansowanie środków z UE, ale może ich nie mieć spełniając populistyczne obietnice. Już teraz widać, że ryzyko to jest bardzo duże i z każdym rokiem rozgardiaszu będzie coraz większe. Stracimy gigantyczne środki...

Polub "Express" na Facebooku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!