Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Mirosławem Pilarskim, nauczycielem historii ze Żnina

Maria Warda
Mirosław Pilarski pragnie, aby absolwenci Zespołu Publicznych Szkół z dumą wspominali swych patronów
Mirosław Pilarski pragnie, aby absolwenci Zespołu Publicznych Szkół z dumą wspominali swych patronów Maria Warda
Długoletni pedagog uważa, że szkoła jest miejscem, w którym młody człowiek ma prawo popełniać błędy, które dorośli mają obowiązek korygować.

Od kilku lat bywam na akademiach ku czci Powstańców Wielkopolskich, podczas których przedstawiani są laureaci konkursów organizowanych przez pana. To obowiązek, czy pasja?
Jedno i drugie. Praca w szkole, której patronują Powstańcy Wielkopolscy, zobowiązuje. Uświadamianie dzieciom, że ich pradziadkowie walczyli o wyzwolenie Żnina i powiatu żnińskiego daje ogromną satysfakcję. Organizując konkursy, przekonałem się, że pamięć o przodkach w wielu żnińskich domach jest kultywowana, a uczniowie wiedzą bardzo dużo o tamtych czasach.

Ostatni temat konkursu „Miejsca pamięci Powstania Wielkopolskiego” wymagał sporo zaangażowania. Uczniowie zgłaszali się sami, czy może był to „dobrowolny przymus”?

W konkursie wymagającym dużego zaangażowania, w tym pracy w terenie, nie może być mowy o jakimkolwiek przymusie. Chętni, 25 osób, zgłaszali się sami, a trzeba dodać, że nie było to łatwe zadanie, bo uczniowie musieli poznać miejsca związane z powstaniem na Pałukach, łącznie 30 miejsc. Bez pomocy rodziców się nie obyło. Efekt był zaskakujący. Powstał między innymi album multimedialny i gra planszowa. Podobny konkurs organizowałem przez kilka lat, powstało wiele cennych prac, niektóre to po prostu gotowe książeczki. Tylko drukować.

Jedną z tegorocznych nagród za pracę napisaną przez uczennicę, odbierała starsza pani, miała łzy w oczach.
To babcia dziewczynki, która pisała pracę o swym pradziadku. Uczennica nie mogła być w szkole podczas uroczystości rocznicowych, przyjechała babcia, czyli córka powstańca. Przyznała, że wracając do domu ze wzruszenia, że prawnuczka pielęgnuje pamięć swego przodka, całą drogę płakała.

Wszczepiając w swych podopiecznych pamięć o Powstańcach Wielkopolskich, pokazuje im pan rolę jaką dla szkoły pełni jej patron.

Patron szkoły jest ważny. Może bardziej zauważa się to po latach. Ja chodziłem do szkoły w Janowcu Wielkopolskim, której patronem jest do dziś Tadeusz Kościuszko. Wszyscy wiedzieli, kim był ten bohater, ale kiedy byłem uczniem przyjmowałem to jak rzecz zwykłą. Dopiero kiedy opuściłem jej mury, kiedy padało nazwisko Kościuszki, robiło mi się ciepło na sercu, bo to był „mój Kościuszko”, tak już będzie do końca życia. Mając w pamięci moje przeżycia, pragnę, aby moi podopieczni w przyszłości utożsamiali się ze „swoimi powstańcami”, aby pamiętali o swej szkole i na jej wspomnienie także robiło im się ciepło na sercu.

Ucząc historii pokazuje pan uczniom miłość do Małej Ojczyzny.

Nie chodzi tu o pojęcie Małej Ojczyzny, bo dla jednego będzie to wieś, ulica, miasto, dla innego cała gmina lub powiat. Może to być też ukochany krajobraz, obiekt architektury, lub szkoła, którą wspomina się z rozrzewnieniem. Pragnę po prostu, aby moi podopieczni potrafili pięknie żyć i nie zapominali o miejscach swego dzieciństwa i jego historii.

Czy podziela pan opinię, że historia jest nauką ważniejszą od matematyki i innych przedmiotów? Rozwija humanitaryzm w człowieku.

Tamte przedmioty też są ważne, ale dzięki historii powinniśmy posiąść umiejętność przewidywania pewnych zdarzeń. Po prostu wiele zjawisk, które obserwujemy w naszej rzeczywistości, miało miejsce w przeszłości. Dlatego chcąc rozumieć teraźniejszość, musimy rozumieć przeszłość. Nie na próżno mówi się, że historia kołem się toczy. Historia to nasi poeci, malarze, wszystko to, co tworzy kulturę narodu.

Kiedy mamy prawo popełniać błędy?

Miejscem gdzie młody człowiek ma prawo popełniać błędy jest szkoła, bo tylko metodą prób i błędów można rozwijać swoją osobowość. Uczniowie nie mogą się bać, jeśli robią coś źle. Muszą mieć oparcie w swych nauczycielach.

Jacy, pana zdaniem, są dzisiejsi uczniowie? Pewni siebie pyskaci i aroganccy, czy może to tylko poza?

To pokolenie, które nie potrafi nawiązywać z sobą kontaktów. Nie mogę zrozumieć, że dwaj koledzy idąc obok siebie, nie potrafią zamienić słowa, spieszą się do domu, aby rozmawiać z sobą za pomocą Facebooka. Na lekcjach większość zachowuje się tak, jakby tkwiła cały czas w świecie wirtualnym, nawet często się… zawieszają. Poza tym, bardzo cicho i niewyraźnie mówią. Był moment, że myślałem, iż straciłem słuch. Przyjrzałem się bliżej zjawisku i zrozumiałem, że ze mną wszystko dobrze. Za ten stan rzeczy odpowiadają dorośli, którzy nie mają czasu dla swych pociech.

MIROSŁAW PILARSKI:

- Mieszka w Żninie.
- Nauczyciel historii w Zespole Publicznych Szkół im. Powstańców Wielkopolskich w Żninie. Członek Towarzystwa Pamięci Powstańców Wielkopolskich koło w Żninie.
- Nie potrafi zasnąć bez książki. Uwielbia literaturę czeską. Ostatnio zafascynował się fantastyką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!