Autorem zdjęć jest Szymon Wyrobek szymonwyrobek.pl
Ile kosztuje rower uczestnika Tour de Pologne?
Okazuje się, że nie jest to tania rzecz, a cena może zawrócić w głowie zwykłemu zjadaczowi chleba, ponieważ wacha się między 30 tys. zł do nawet 70 tys zł. Za taką kwotę, można sprezentować sobie bardzo dobry samochód, który starczy na długo. Warto dodać, że obecnie kolarz nie posiada tylko jednego roweru podczas wyścigu, tak jak to było kilka lat temu. Obecnie, zawodowiec dysponuje kilkoma maszynami. Każdy różni się od siebie zadaniami na trasie, służy do jazdy w innych warunkach. Przykładowo jeden przystosowany jest do jazdy w peletonie, drugi daje największe korzyści podczas etapów górskich, trzeci sprawuje się najlepiej na finiszach wyścigów. Do nich dochodzą także treningowe jednoślady, więc całość sprzętu kolarza wynosi ponad kilkaset tysięcy złotych.
Różnica między zwykłym a zawodowym pojazdem jest ogromna. Rozbieżności jest wiele.
ZOBACZ ZDJĘCIA ROWERÓW ZAWODNIKÓW TOUR DE POLOGNE
Ile waży rower wyścigowy na Tour de Pologne
Zwykły waży ok. 20 kilogramów, kiedy zawodowy nie przekracza 10 kg, z czego z roku na rok, producenci chcą obniżyć ich wagę, aby kolarze uzyskiwali jak najszybsze prędkości i najlepsze czasy.
Średnio ramy kosztują 10 tys. – 20 tys. zł. Mają być jak najbardziej sztywne. Siodełka są specjalnie dopasowywane do kształtu pośladków zawodnika, aby zawodnik czuł się komfortowo jeżdżąc na nim.
Rower zawodnika Tour de Pologne DETALE
Bardzo ważną rzeczą są odpowiednie koła. Ich cena oscyluje w granicach stawki ramy. Są bardzo wytrzymałe, mocno się napracować, aby je przebić.
Pedały, podobnie jak siodełko, robione są na miarę. Dzięki temu ryzyko zsunięcia się buta, co może doprowadzić do kontuzji bądź wypadku, spada do zera.
Kierownica ma elektroniczną przekładnie zmiany biegów. Do tego obecne maszyny posiadają minikomputer, który nawiguje kolarza. Sprawdza też puls, rytm serca zawodnika, co znacząco pomaga w ocenie jego stanu oraz w treningu. Koszt urządzenia to jedynie 20 tys. zł.
Inne elementy pojazdu, też swoje kosztują. Hamulce - niecałe 2 tys. zł, a łańcuch – wydatek przynajmniej 500 zł. Jak widać, obecnie kolarstwo zawodowe nie należy do najtańszych.
Ciągły postęp technologii w tym sporcie, jest wielkim ułatwieniem dla zawodników. Jednak w przyszłości, może dochodzić do sytuacji, że doping zmieni swoją dotychczasową formę. Prekursorką tej tezy, możemy nazwać Femke Van den Driessche. W 2016 roku, Belgijka jako pierwsza w historii tej dyscypliny została złapana na dopingu mechanicznym. Podczas mistrzostw świata, znaleziono w jej pojeździe silnik, który znacząco miał poprawić jej osiągi. Załamana kobieta tłumaczyła, że ktoś podmienił jej rower. Jednak Międzynarodowa Unia Kolarska nie była łaskawa. Została zdyskwalifikowana do 2021 roku oraz odebrano jej wszystkiego poprzednie tytuły.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Na rowerze przez Katowice z Czesławem Langiem