Im dłużej trwa wojna, tym mniej ludzi sympatyzuje z Rosją na Ukrainie. Ci, którzy na co dzień mówią po rosyjsku, przechodzą na ukraiński – twierdzi obserwator ukraińskiej polityki Jewgienij Kisiliew. Nawet najbardziej otwarcie prorosyjscy politycy, w tym burmistrz Odessy, stali się zagorzałymi wrogami reżimu Putina.
Odessa, z ogromnymi zasobami zbożowymi i transportowymi, jest pożądanym celem Moskwy. Rosyjskie rakiety niszczą miasto od pierwszych dni wojny. Rozgniewało to miejscowych i zaostrzyło nastroje antyputinowskie.
W pierwszym tygodniu wojny burmistrz Odessy Giennadij Truchanow nie powiedział nic złego o Moskwie – mówiła miejscowa aktywistka Julia Grodetskaja. Dodała, że barbarzyństwo Moskwy skonsolidowało obywateli, a dawni prorosyjscy mieszkańcy są gotowi bronić miasto.
Odessa stała się symbolem oporu, a prorosyjskie podziemie zniknęło. Gdy tysiące wysiedleńców okupowanego przez Rosjan Chersonia przybyło do miasta, miejscowi rozwiesili ogromne, patriotyczne transparenty z ostrzeżeniami dla sabotażystów i szpiegów.
Odessa podjęła też decyzję o pozbyciu się wszystkich nazw ulic kraju agresora – choć odrzuciła podpisaną przez 25 tys. osób petycję wzywającą prezydenta Ukrainy do zburzenia lokalnych pomników Katarzyny Wielkiej i rosyjskiego poety Aleksandra Puszkina.
mac
