Sąd w Moskwie nakazał zmianę wyroku w zawieszeniu dla Aleksieja Nawalnego na pozbawienie wolności. Jednocześnie zaliczył mu na poczet kary 10 miesięcy aresztu domowego.
Obrona Aleksieja Nawalnego zapowiedziała, że odwoła się od decyzji sądu o zamianie wyroku w zawieszeniu na pozbawienie wolności, co przekazała adwokatka opozycjonisty Olga Michajłowa.
Prokuratura domagała się, by wyrok 3,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu wydany w 2014 r. został zamieniony na karę bezwzględnego więzienia.
Nawalny został oskarżony o złamanie zasad zawieszenia wyroku. Jako przykład złamania zasad zawieszenia prokuratorka podawała fakt, że Nawalny po opuszczeniu szpitala udzielał wywiadów mediom.
Zdaniem Nawalnego oraz jego prawników zarzut ten jest absurdalny, ponieważ władze wiedziały, że opozycjonista dochodził do siebie w Berlinie po próbie otrucia go środkiem zwanym Nowiczok. O otrucie Nawalny oskarżył agentów rosyjskich służb specjalnych. Kreml temu zaprzeczył.
Opozycjonista bronił się mówiąc, że ignorowany jest fakt jego dalszego leczenia, jakie musiał przejść po wyjściu z berlińskiego szpitala.
- Głęboko go uraziłem, po prostu przeżyłem próbę zamachu, którą zarządził – cytuje opozycjonistę Associated Press, kiedy mówił o prezydencie Rosji Aleksiej Nawalny podczas rozprawy. - Celem tego przesłuchania jest przestraszenie wielu ludzi - dodał Nawalny.
Na sali byli obecni dyplomaci z ponad 20 państw, a w tym przedstawiciele polskiej ambasady, którzy obserwują sytuację wokół opozycjonisty.
Aleksiej Nawalny został zatrzymany 17 stycznia, kiedy wrócił do Moskwy z Berlina, w którym dochodził do siebie po nieudanej próbie otrucia. Opozycjonista oskarża prezydenta Rosji o kierowanie administracją przesiąkniętą korupcją.
Podczas przebywania w areszcie, na serwisie YouTube został opublikowany jego film, w którym przedstawiał majątek Putina oraz interesy, jakie prowadzi. Pokazał między innymi pałac prezydenta Rosji nad Morzem Czarnym, który, jak twierdził Nawalny, był prezentem od rosyjskich miliarderów. Film obejrzało już ponad 100 milionów ludzi.
Proces o defraudację
Aleksiej Nawalny w 2014 roku został ostał skazany na 3,5 roku kolonii karnej w zawieszeniu za domniemaną defraudację funduszy francuskiej firmy Yves Rocher. Mężczyzna nie przyznał się do winy, tak samo jak jego brat, który również usłyszał takie same zarzuty.
Ludzie wyszli na ulice
Już po ogłoszeniu decyzji sądu współpracownicy Aleksieja Nawalnego wezwali do protestu na Placu Maneżowym. Jak relacjonuje Fundacja Walki z Korupcją, która została założona przez opozycjonistę, ludzie w Moskwie wyszli na ulice, by wyrazić swój sprzeciw.
Pierwsze reakcje
"Aleksiej Nawalny stał się ofiarą prześladowań politycznych, które naruszają podstawowe zasady praworządności. Wzywam władze rosyjskie do uwolnienia pana Nawalnego i zaprzestania stosowania represji wobec jego zwolenników" - przekazał Zbogniew Rau, szef polskiej dyplomacji.
Przedstawiciele także unijnych struktur zabrali głos w sprawie wyroku, który został dzisiaj przedstawiony przez sąd w Moskwie.
"Potępiam skazanie Aleksieja Nawalnego w najsilniejszych możliwych kategoriach. Wzywam Rosję do wypełnienia jej międzynarodowych zobowiązań i natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia go" - napisała na Twittterze Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej.
"Ponawiam wezwanie przedstawione przez Unię Europejską do natychmiastowego uwolnienia Aleksieja Nawalnego. Nie akceptujemy jego wyroku - sprawiedliwości nie wolno upolityczniać. Protestujący mają prawo do pokojowego demonstrowania i wyrażania swoich poglądów politycznych" - przekazał Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej.
"Stany Zjednoczone są głęboko zaniepokojone działaniami Rosji wobec Aleksieja Nawalnego. Ponawiamy nasze wezwanie do jego natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia, a także uwolnienia wszystkich bezprawnie zatrzymanych za korzystanie z przysługujących im praw" - oświadczył Antony Blinken, sekretarz stanu w administracji prezydenta USA Joe Bidena.
"Wielka Brytania wzywa do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia Aleksieja Nawalnego oraz wszystkich pokojowo protestujących i dziennikarzy aresztowanych w ciągu ostatnich dwóch tygodni" - przekazał Dominic Raab, minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii. "Dzisiejsze orzeczenie sądu pokazuje, że Rosja nie wywiązuje się z najbardziej podstawowych zobowiązań, jakich oczekuje się od każdego odpowiedzialnego członka społeczności międzynarodowej" - dodał.
