Rosyjski miliarder Oleg Deripaska mówi, że zniszczenie Ukrainy byłoby kolosalnym błędem i przewiduje, że nie będzie zwycięzców w „wojnie” Putina, zrywając z oficjalną linią Kremla.
54-latek, który dorobił się fortuny jako założyciel aluminiowego giganta Rusal, mówi, iż jest oczywiste, że sankcje szkodzą Rosji bardziej niż Zachodowi. Moskwa w swojej narracji utrzymuje, że kary finansowe przyniosły odwrotny skutek.
Deripaska kilkakrotnie użył też słowa „wojna” na określenie walk na Ukrainie. Kreml zakazuje stosowania słowa „wojna”, zamiast tego atak na sąsiada określa się mianem „specjalnej operacji wojskowej”.
Choć oligarcha był ostrożny, unikając bezpośredniej krytyki Kremla, to jednak jako jeden z niewielu zdecydował się na takie wypowiedzi.
- Jestem zaniepokojony tym, jak szybko porzuciliśmy wszystko, co osiągnęliśmy (ekonomicznie) w latach 90., a potem porzuciliśmy wszystko, co osiągnęliśmy w kolejnej dekadzie – mówił dziennikarzom.
- A teraz siedzimy i czekamy na zwycięstwo. Zwycięstwo czego? Czyje zwycięstwo? Myślę, że zniszczenie Ukrainy byłoby kolosalnym błędem, także dla nas - stwierdził Deripaska.
Miliarder, który jest objęty sankcjami USA, Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej, dodał, że rosnący poziom dobrobytu był powiązany z rozwojem sektora prywatnego w Rosji i budowaniem więzi z resztą Europy jako głównym partnerem gospodarczym Rosji.
