Fińskiemu koncernowi, od którego kupiliśmy transportery opancerzone, prokuratury trzech krajów europejskich zarzucają korupcję i prowadzenie szpiegostwa przemysłowego.
<!** Image 2 align=right alt="Image 94662" sub="Zakup 690 pojazdów nazwanych „Rosomakami” kosztował Polskę około 5 miliardów złotych /Fot. Internet">W Polsce Naczelna Prokuratura Wojskowa bada zasadność wyboru oferty Patrii.
Przetarg na zakup kołowego transportera opancerzonego (KTO) dla polskiej armii wzbudził wiele kontrowersji. Kiedy w 2001 r. ogłoszono, jakie warunki powinien spełniać pojazd, tylko dwie firmy mogły sprostać wymaganiom: szwajcarski Mowag i austriacki Steyr. Kiedy rządy objęła koalicja SLD-PSL i wiceministrem MON, odpowiedzialnym za zakupy został Janusz Zemke, poseł Sojuszu z Bydgoszczy, pojawiła się trzecia firma. Fiński koncern Patria nie miał gotowego produktu, co było warunkiem brania udziału w przetargu. Mimo to został dopuszczony do rywalizacji, którą wygrał. Zakupiliśmy 690 pojazdów nazwanych „Rosomakami” za około 5 miliardów złotych.
- Gdyby był cień podejrzenia, to kolega Macierewicz by mnie pogonił - ironizuje Janusz Zemke.
Były minister przyznaje, że zaakceptował zakup na podstawie opinii grupy wojskowych i nie weryfikował jej u innych ekspertów. Decyzję uważa za dobrą, bo transporter sprawdził się w warunkach wojennych. Problem w tym, że dzisiejszy „Rosomak” jest zupełnie inny niż pojazd zaprezentowany podczas przetargu. Przez kilka lat był ulepszany, a i tak nie spełnia wszystkich warunków. Między innymi, nie ma wieży zintegrowanej z przeciwpancernymi pociskami Spike, które nasza armia kupiła od Izraela z myślą o KTO i nie pływa.
<!** reklama>- Prowadzimy postępowanie w sprawie zasadności wyboru transportera. Jednak my osobom cywilnym zarzutów postawić nie możemy - mówi płk. Dariusz Knapczyński z I Oddziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Żadna cywilna prokuratura przetargiem się nie zajmuje. Z CBA nie otrzymaliśmy odpowiedzi, czy prowadzi śledztwo w sprawie zakupu KTO.
Tymczasem w Austrii, Finlandii i Słowenii prowadzone są śledztwa przeciwko koncernowi Patria w sprawie korupcji i prowadzenia szpiegostwa przemysłowego. Już w zeszłym roku emerytowany pułkownik Fińskich Sił Obronnych i były współpracownik Patrii ujawnił, że dyrektor naczelny koncernu, Jorm Wiitakorpi usprawiedliwiał wręczanie łapówek podczas sprzedaży sprzętu do Egiptu. Wyznanie początkowo zostało zignorowane. Jednak niedawno dyrektor naczelny Patrii podał się do dymisji. W Czechach, Chorwacji i Portugalii, gdzie koncern także brał udział w przetargach, prokuratorzy prowadzą postępowania wyjaśniające. - W Polsce wszystko odbyło się uczciwie - zapewnia Janusz Zemke. Pytany, dlaczego kupiono fiński KTO, który nie spełniał przetargowych wymagań, twierdzi, że zainwestowano w przyszłość i lata ulepszeń pojazdu były przewidziane. Problemu w tym, że wojsko ma za mało KTO przygotowanych do działań w warunkach wojennych, nie widzi. Jego zdaniem, to obecne kierownictwo MON jest odpowiedzialne, że na misjach jest za mało dopancerzonych „Rosomaków”, które chroniłyby naszych żołnierzy. W Afganistanie armia ma obecnie tylko 35 KTO, z tego 5 to pojazdy medyczne. Na patrole polscy żołnierze jeżdżą głównie 120 hummerami pożyczonymi od Amerykanów, a te nie chronią przed minami. MON zapewnia, że będzie więcej „Rosomaków”, ale trzeba założyć im pancerze, a to potrwa. Generał Marek Ojrzanowski, który testował pojazd, mówi, że na minach pułapkach sprawdziły się i te bez pancerza.