Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosół ze skoków najlepszy

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Na początku lutego w menu restauracji „Stary Port” pojawiły się dania z królika. Od tego czasu sprzedano już 150 porcji nowego-starego przysmaku!

Na początku lutego w menu restauracji „Stary Port” pojawiły się dania z królika. Od tego czasu sprzedano już 150 porcji nowego-starego przysmaku!

<!** Image 3 align=none alt="Image 186038" sub="Królik w buraczkach - klasyczny prawie jak zając z wiersza Brzechwy - przyjął się w menu znakomicie. Tu prezentuje go Maciej Jabłoński, zastępca kierownika restauracji „Stary Port” w Bydgoszczy /Fot.: Tadeusz Pawłowski">Szukający nietypowych kulinarnych wrażeń w Bydgoszczy nie powinni być rozczarowani. Z małym zastrzeżeniem. Nie oczekujmy, przynajmniej na razie, cudów, fajerwerków w postaci steku z kangura. Ale na solidną kuchnię staropolską, wykorzystującą mięso, którego raczej nie znajdziemy w sklepach i nie przygotujemy na domowy obiad, możemy liczyć z całą pewnością.

<!** reklama>Kangurze i krokodyle cuda się jednak od czasu do czasu zdarzają. Smakosze pamiętają, że zadbał o nie Dariusz Gwiazda, szef kuchni restauracji „3V6”. - Kiedyś zaproponowaliśmy gościom potrawę z kangura, wprowadziliśmy ją dla uatrakcyjnienia menu - opowiada doświadczony kucharz. - Przygotowaliśmy z niego danie orientalne, z dodatkiem curry i trawy cytrynowej. Opinie były różne, od sceptycznych po bardzo pochlebne. Mieliśmy też filety z mięsa krokodyla. W jadłospisie pojawiają się one jednak okazjonalnie, jako ciekawostka. Są to bowiem drogie produkty. Kilogram czystego mięsa krokodyla, to dziś prawie 200 złotych. Ja jednak gorąco namawiam do próbowania nowych smaków zawsze, gdy mamy okazję.

Łagodne jak kurczak

Tymczasem prawdziwą furorę zrobił, wprowadzony do menu restauracji „Stary Port” zaledwie miesiąc temu, królik. - Proponujemy, po 45 złotych, udko z królika w sosie własnym, z kopytkami i buraczkami własnej roboty - zachwala właściciel restauracji, Jarosław Rostowski. - To był strzał w dziesiątkę, królik bardzo zasmakował gościom, sprzedaliśmy go już 150 porcji.

Mięso królicze dociera do Bydgoszczy aż z Sanoka, Jarosław Rostowski twierdzi, że jest... spaczony na punkcie wyboru dostawców. - Ale naprawdę warto. Moja żona zrobiła rosół z króliczych skoków i to najsmaczniejsza zupa, jaką w życiu jadłem. W chudości mięsa możemy lokować królika między udkiem a piersią kurczaka. Jest bardzo zdrowe, łągodne, polecane osobom z chorobami nowotworowymi.

Właściciel „Starego Portu” poleca też - od tego samego dostawcy z Sanoka - jagnięcinę. Można tu otrzymać marynowany w ziołach i smażony stek lub szaszłyk z udźca. Nie są to też potrawy tanie, bo - nie przez każdego zresztą lubiane - mięso baranie bardzo ostatnio podrożało (z 49 zł do 110 zł za kg w hurcie). Klienci tej restauracji wyjątkowo chętnie kupują również, wydawałoby się, zapomniane, ozory w sosie chrzanowym, stąd pomysł na kolejne nietypowe danie, wprowadzane do menu - policzki wołowe.

Krokodyla da ci luby

Ten sam właściciel finalizuje przejęcie willi „Secesja” w parku Kazimierza Wielkiego i tam zapowiada prawdziwą kulinarną rewolucję. - Znalazłem w Płońsku certyfikowanego dostawcę mięsa krokodyla, zebry, strusia - opowiada. - Chcę zaprosić duże kulinarne nazwiska i promować tam egzotyczne mięsa.

Restauracji, które proponują coś więcej nad nieśmiertelny drób czy wieprzowinę, jest jednak w Bydgoszczy zdecydowanie więcej. Dania te muszą być jednak, oczywiście, droższe niż masowy kurczak.

Cała gamę potraw z sarny, dzika, ale też cielęciny znajdziemy np. w „Chacie Myśliwskiej”. Prawdziwy T-bone stek oferuje (po 90 zł) żołędowska „Dakota”, a prawdziwe steki podawane na sposób florencki - „Dolce Vita”. W restauracji „Sowa” można zamówić gęsinę, pieczoną na sposób staropolski (zestaw dla 6 osób - 320 złotych). Baraninę - narodowe mięso Greków - zjemy również w postaci steków lub udźca w „Piresusie” (37 lub 39 zł za porcje 200-300-gramowe).


Warto wiedzieć

W sklepach dla odważnych

Wyrafinowani smakosze znają „tajemne” adresy sklepów, do których trafia wyselekcjonowana oferta - na przykład podudzia strusie czy konina. - W Polsce ciągle nie ma regularnego zbytu nawet na jagnięcinę czy mięso królika, więc pojawiają się one u nas tylko przy okazji świąt - tłumaczy reguły rynku Justyna Zajączkowska z działu PR sieci delikatesów „Alma Market”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!