https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rosół w skrzynce, czyli afera!

Jarosław Jakubowski
To był rok! Mieliśmy latającego kota, koniec niekończącego się procesu i sądowy mecz prezydent kontra kibice.

To był rok! Mieliśmy latającego kota, koniec niekończącego się procesu i sądowy mecz prezydent kontra kibice.

<!** Image 2 align=right alt="Image 141379" sub="IPN dopatrzył się nieprawdy w oświadczeniu lustracyjnym senatora PO Zbigniewa Pawłowicza. Sąd uznał jednak, że IPN nie ma racji / Fot. Tadeusz Pawłowski">Mijający rok zaczął się... od końca. Dokładnie od końca procesu w sprawie zabójstwa Piotra Karpowicza. Było to jedno z najdłuższych postępowań przed bydgoską Temidą. Wyrok zapadł 19 stycznia - symbolicznie, bo właśnie tego dnia, 10 lat wcześniej, został zamordowany dyrektor Centrum Likwidacji Szkód w bydgoskim PZU. Sąd uniewinnił z zarzutu zlecenia zabójstwa byłego dilera Mercedesa Tomasza G., także pozostałych oskarżonych o udział w tej zbrodni. Ciąg dalszy sprawy już w roku 2010 - po apelacji proces w części dotyczącej zabójstwa ma zostać powtórzony.

Na sądowych wokandach Bydgoszczy wyjątkowo często gościły VIP-y. Prezydent Konstanty Dombrowicz zdecydował się na wojnę z kibicami Zawiszy, którzy, jego zdaniem, złamali prawo wywieszając krytykujące go transparenty na inauguracji lekkoatletycznych mistrzostw świata juniorów i podczas sesji Rady Miasta. W obu przypadkach protestowali przeciwko zmianie nazwy stadionu przy Gdańskiej 163 - z której prezydent usunął człon Zawisza. W maju Sąd Rejonowy uniewinnił siedmiu kibiców obwinionych za zakłócenie rozpoczęcia mistrzostw. We wrześniu natomiast uznał, że kibic, który wywiesił transparent na sesji, popełnił wykroczenie. Sąd jednocześnie odstąpił od wymierzenia kary. Kibice - ratusz 2:0?

<!** reklama>Wiosenna kampania do europarlamentu zaowocowała sądowymi procesami w przyspieszonym trybie ordynacji wyborczej. Procesy wytaczali: Ryszard Czarnecki (Lechowi Wałęsie za słowa, że „nie walczył za ojczyznę, przyjechał, kiedy Polska była gotowa”), a także Tadeusz Zwiefka (lektorowi Radia Maryja prof. Jerzemu R. Nowakowi za to, że ten zarzucił mu brak poparcia dla wniosku o uczczenie pamięci rotmistrza Pileckiego i wzięcie diety, chociaż był nieobecny na sesji parlamentu). Pozew Czarneckiego Temida oddaliła. Zwiefkę nakazała przeprosić. Europosłami zostali obaj panowie.

Mieliśmy dwie prawdziwe procesowe bomby. Wszystko za sprawą biura lustracyjnego gdańskiego IPN, który dopatrzył się nieprawdy w oświadczeniach lustracyjnych posła Mariana Filara (Demokratyczne Koło Poselskie) i senatora Zbigniewa Pawłowicza (Platforma Obywatelska).

Zdaniem IPN, poseł Filar współpracował z bezpieką, bo w latach 1978-1979 był wykładowcą Wyższej Szkoły Oficerskiej MSW w Legionowie. Senator Pawłowicz zaś miał w 1977 roku jako TW „Pawlik” donosić kontrwywiadowi wojskowemu podczas ONZ-owskiej misji w Egipcie. W obydwu przypadkach sądy uznały, że IPN nie ma racji i oczyściły polityków z zarzutów. Filara prawomocnie, Pawłowicza czeka najprawdopodobniej apelacja.

Kłopoty z prawem mieli też politycy niższej rangi. Jacek Wenderlich, radny PiS, został w marcu skazany na 4 miesiące więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 500 zł grzywny za to, że przywłaszczał sobie dane osobowe m.in. lokalnych polityków, gdy pracował w oddziale paszportowym Urzędu Wojewódzkiego. Koledzy przegłosowali wygaśnięcie mandatu radnego, a on sam sugeruje, że sędzia w jego sprawie nie był do końca bezstronny. Kasacja w toku.

W połowie roku w Bydgoszczy wybuchła afera e-mailowa, zwana też „Regagate”. Do sekretariatu Doroty Jakuty, przewodniczącej Rady Miasta, trafiła koperta z materiałami kompromitującymi radnego Tomasza Regę. W „wyjętych” ze skrzynki e-mailowej listach była nie tylko prywatna korespondencja, ale też maile dotyczące odwołania prezydenta Konstantego Dombrowicza oraz załączniki: donosy na dwie radne Platformy Obywatelskiej, w tym Dorotę Jakutę. Do włamania do skrzynki przyznał się Jacek Rosół, inny bydgoski radny. Do poczty miał się też logować Michał Sztybel, u którego również przeprowadzono przeszukanie. Kilka dni temu Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Południe sprawę umorzyła, ale radny Rega zapowiada zażalenie.

Co do Michała Sztybla – również on musiał stawić się przed obliczem Temidy. I to aż dwukrotnie. Raz za nazwanie członków grupy Dajmy Szansę Bydgoszczy „pożytecznymi idiotami”. DSB podjęła próbę - nieudaną - odwołania prezydenta Dombrowicza, co spotkało się z takim, a nie innym odzewem radnego Sztybla, obecnie najbardziej proprezydenckiego rajcy. Sąd zobowiązał go do złożenia publicznych przeprosin. Za drugim razem Michał Sztybel stanął przed sądem za nielegalne obklejenie plakatami Konstantego Dombrowicza juniora słupów ogłoszeniowych w Żninie. Sąd radnego uniewinnił.

Pełne ręce roboty mieli bydgoscy śledczy. Opinię publiczną zbulwersowało, między innymi, podwójne zabójstwo w lesie koło Stryszka. Zwłoki młodej kobiety i mężczyzny znaleziono tam 4 października. Trzy tygodnie później zatrzymano dwóch mężczyzn, podejrzewanych o popełnienie tej zbrodni. Zostali jednak wypuszczeni z aresztu, bo zabrakło wystarczających dowodów. Prokuratura wyjaśnia również zabójstwo 69-letniego mężczyzny, zamordowanego w styczniu, a którego szczątki znaleziono we wrześniu w Fordonie. To był w ogóle tragiczny rok pod względem liczby zabójstw w Bydgoszczy i okolicach – wzrosła ona znacznie w porównaniu z poprzednimi latami.

Ale w 2009 roku nasz region znalazł się na ustach wszystkich Polaków z powodu wybryku 16-letniego Michała D. z podbydgoskiego Wtelna. Było to na początku sierpnia. Chłopak uruchomił dmuchawę do ziarna i wrzucił do niej małego kota. Zwierzę wystrzeliło na sporą odległość. Wszystko sfilmował kuzyn Michała, a nagranie chłopcy umieścili w Internecie. Nie było sieciowego forum, na którym by nie dyskutowano tego przypadku. Sąd dla nieletnich orzekł wobec Michała D. nadzór rodziców. Co dwa miesiące mają stawiać się na policji. Orzeczono też prace społeczne na rzecz bydgoskiego schroniska w wymiarze po 8 godzin na miesiąc przez pół roku.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski