Bydgoscy działacze muszą przekonać tylko czterech udziałowców Speedway Ekstraligi. Głosowanie już w środę.
<!** Image 2 align=right alt="Image 64679" sub="Marcin Jędrzejewski ma ważny kontrakt z Polonią. Pytanie tylko, w której lidze będzie jeździł? /Fot. Jarosław Pabijan">10 października w Warszawie spotkają się udziałowcy Speedway Ekstraligi (prezesi 8 klubów + przedstawiciel Polskiego Związku Motorowego). Jednym z punktów porządku obrad będzie głosowanie nad zmianą regulaminu i wprowadzeniem dzikich kart.
W ubiegłym tygodniu informowaliśmy, że 7 z 9 głosujących musi być „za”. Taką informację otrzymaliśmy od jednego z działaczy żużlowej centrali. Teraz okazuje się, że będzie inaczej. O wprowadzeniu dzikich kart zadecyduje zwykła większość, czyli 5 z 9. Zmiana podyktowana jest tym, że sąd nie przyjął poprawek do regulaminu.
Oznacza to, że rosną szanse Polonii, która po spadku do I ligi, chce wykupić miejsce w ekstralidze. Zarząd bydgoskiego klubu dostał od udziałowców spółki (miasto + BTŻ) zielone światło dla starań o dziką kartę. Będzie ona kosztować 400 tysięcy złotych. Polonię stać na taki wydatek, bo finanse klubu są w dobrej kondycji. Poza tym, starty w I lidze obarczone są dużym ryzykiem. Nie wiadomo, czy dotychczasowi sponsorzy nadal będą chcieli finansować drużynę. Z pewnością spadłyby też wpływy z biletów, bo kibice chętniej oglądają derby z Toruniem niż Grudziądzem.
<!** reklama>Do 10 października Polonia musi zatem przekonać co najmniej czterech udziałowców. Nie będzie to łatwe, bo szefowie Marmy Rzeszów, Unii Leszno czy Włókniarza Częstochowa nie palą się do tego pomysłu.
Jest jeszcze jeden problem. W ekstralidze musi być parzysta liczba drużyn. Czy znajdzie się drugi chętny do dzikiej karty? Prezes Lotosu Gdańsk mówi „nie”. Przynajmniej na razie...
