Już od wyboru gospodarza mundialu 2018 wiadomo było, że to nie będą spokojne mistrzostwa. Podejrzenia o korupcję wśród członków komitetu wykonawczego FIFA, którzy głosowali na organizatora MŚ w 2018 i 2022 r. ( w drugim przypadku wygrał Katar) nie były bezzasadne. Ponad połowę z nich oskarżono lub zawieszono, choć nie było to bezpośrednio związane z wyborami. Kupione czy nie, mistrzostwa zorganizuje kraj, który w ostatnich latach anektował Krym, wspiera działania wojenne w Donbasie, jest obwiniany o zestrzelenie samolotu malezyjskich linii lotniczych nad Ukrainą i otrucie swojego byłego szpiega w Londynie. A na poletku sportowym jest zamieszany w największy skandal dopingowy w historii, w związku z którym z igrzysk w Rio de Janeiro (2016) wykluczono 111 reprezentantów Rosji, a dwa lata później na zimowych w Pjongczangu pod swoją flagą nie wystartowali w ogóle. Mało? Na rosyjskich stadionach wciąż dobrze mają się chuligani - w przeciwieństwie do czarnoskórych zawodników...
Rosjanie chcą wykorzystać mundial do ocieplenia wizerunku państwa. Na turnieju nie oszczędzali. Pierwotnie poprawa infrastruktury oraz budowa i modernizacja stadionów miała pochłonąć 10 miliardów dolarów, ostatecznie kosztowała 12 mld. - Naszym najważniejszym celem jest to, żeby turniej zakończył się sukcesem. To ma być wielkie święto dla milionów kibiców z całego świata - zapowiadał niedawno w wywiadzie dla chińskiej telewizji CCTV Władimir Putin. Prezydent, choć prywatnie nie jest wielkim fanem futbolu, w czwartek zasiądzie na trybunach podczas meczu otwarcia turnieju. Gospodarze zmierzą się na Łużnikach z Arabią Saudyjską.
Już miesiąc temu Putin po spotkaniu z prezydentem FIFA Giannim Infantino przekonywał, że kraj jest „praktycznie gotowy” na organizację mistrzostw. Wybudowano nowe terminale na lotniskach w sześciu z 11 miast-gospodarzy, ponadto 21 nowych hoteli oraz zakupiono sprzęt dla 14 szpitali.
Nie obyło się przy tym bez skandali. Najgłośniejszy przykład to Stadion Kriestowskij, nazywany też Sankt Petersburg Arena lub Zenit-Arena. Jedną z głównych aren mistrzostw (odbędzie się tam siedem spotkań, w tym półfinał i mecz o trzecie miejsce) oddano do użytku... osiem lat później niż planowano. Budżet został przekroczony o 540 proc. Były wicegubernator miasta - aresztowany, bo przyjął łapówkę od firmy, która bardzo chciała zainstalować na obiekcie oświetlenie. Dach przecieka (gubernator tłumaczył, że to wina... kormoranów, które go podziobały), a murawa nie nadaje się do gry. Rosjanie nazywają stadion „Wstyd-Areną” i nie chcą nawet zastanawiać się, ile pieniędzy zmarnowano i ukradziono przy budowie.
Za mistrzostwami ciągną się też historie z przeszłości. Pokłosiem wspomnianej afery dopingowej (w Soczi przedstawiciele gospodarzy oraz agenci FSB podmieniali próbki moczu sportowców na „czyste”) będzie zakaz wstępu Rosjan do pomieszczeń, w których mają zostać przeprowadzane kontrole. Zabezpieczone próbki nie będą badane na miejscu, a przesyłane do Lozanny. Problem jest też ze sponsorami. Imprezy skompromitowanej aferą korupcyjną FIFY nie będą finansować takie korporacje jak Sony, Castrol, Continental i Johnson & Johnson. Wszystkie zgodnie odmówiły przedłużenia umów reklamowych. Zastąpiły je firmy związane z władzami Rosji (Gazprom), Kataru (Qatar Airways) i Chin (Wanda), których zaangażowanie spowodowane jest raczej interesami mocodawców niż potencjalnymi zyskami z ekspozycji ich marki.
Podobnie jak w Soczi, gdzie - jak się później okazało, nakoksowani - Rosjanie zdobyli rekordową liczbę medali, Putin chce się ogrzać w blasku sukcesu sportowego. Problem w tym, że prowadzona przez byłego trenera Legii Stanisława Czerczesowa „Sborna” nie wygrała żadnego z ostatnich siedmiu meczów (w tym z Iranem, Austrią czy Turcją), a w rankingu FIFA jest na 70. miejscu.
- Mamy nadzieję, że nasi zawodnicy dadzą z siebie wszystko. Muszą pokazać bezkompromisowy futbol. Taką grę kochają kibice - podkreśla Putin.
Dobre wyniki i sukces turnieju z pewnością jeszcze poprawią jego wyniki w sondażach. Wkrótce przekonamy się, czy ludzie przyjmą mistrzostwa z radością, czy dadzą upust niezadowoleniu z korupcji i kosztów imprezy. W 2014 r. w podobnej sytuacji była prezydent Brazylii Dilma Rousseff, która na każdym meczu mundialu słuchała solidnej porcji gwizdów w swoim kierunku. Dwa lata później usunięto ją ze stanowiska. W przypadku Putina wydaje się to nierealne. Ale porażka mundialu nawet jemu może odbić się czkawką.
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
Dariusz Szpakowski: Powinniśmy się cieszyć już z wyjścia z grupy. Skupiajmy się na każdym kolejnym meczu