W typowo rolniczym powiecie żnińskim najważniejszym tematem są żniwa. Wszyscy z trwogą patrzą w niebo i modlą się o słońce. Od wilgotności zboża zależy przecież jego cena.
<!** Image 2 align=right alt="Image 127587" sub="Rolnicy z niepokojem patrzą w niebo i modlą się, aby za wyhodowane z trudem zboże uzyskać godziwą cenę
/ Fot. Maria Warda">- Chciałem sprzedać jęczmień, ale okazało się, że w powiecie żnińskim nikt tego zboża nie kupuje - żali się pan Rafał, rolnik z gminy Żnin. - Dopiero w Gnieźnie udało mi się go sprzedać. Niestety, ceny nie są zadowalające, są niższe niż w ubiegłym roku. Mam wrażenie, że nikogo nie obchodzi problem rolników.
Ceny zbóż
Zajmująca się rolnictwem Urszula Nawrocka z Urzędu Miejskiego w Żninie przyznaje, że nie ma rozpoznania na temat akcji żniwnej. - Jest gospodarka wolnorynkowa, dlatego gmina nie ma prawa interweniować w sprawie skupu zbóż - informuje Urszula Nawrocka. - Zajmuje się tym Agencja Rynku Rolnego.
<!** reklama>W Zakładach Zbożowych w Żninie uzyskaliśmy informację, że obecnie firma skupuje rzepak. - Kupujemy dla Kruszwicy, Szamotuł i dla siebie - informuje jeden z pracowników. - Kruszwica płaci za tonę zakontraktowanego ziarna 940 złotych, za niezakontraktowane 930 złotych za tonę. Szamotuły płacą 970 złotych za tonę zakontraktowanego rzepaku i 950 za niezakontraktowanego. Zakłady Zbożowe płacą za tonę 960 złotych. Do każdej tony, we wszystkich przypadkach, doliczamy VAT.
Nasz rozmówca przyznaje, że podczas akcji skupowania rzepaku zakłady zbożowe nie kupujemy innego zboża.
Podobna jakość
Wojciech Czajka informuje, że jego firma skupuje nie tylko rzepak, ale także pszenicę, pszenżyto i żyto. - Za rzepak płacimy 970 złotych za tonę, za pszenicę 400 złotych, a za pszenżyto od 340 do 360 złotych. Za żyto płacimy w granicach 300 złotych. We wszystkich przypadkach doliczamy VAT. Jęczmienia nie skupujemy.
Nasi rozmówcy podkreślają, że jakość zboża, pomimo długotrwałej suszy, jest porównywalna do tej z ubiegłego roku. Od tej reguły bywają wyjątki. Najbardziej z powodu suszy ucierpieli rolnicy mający słabe gleby i ci, którym zbiory zniszczył grad.
- Czekamy, jak zachowają się młyny w Nakle, Wągrowcu i Damasławku - przyznaje Wojciech Czajka. - Na giełdach ceny zbóż jeszcze się nie pojawiły.