- Zawsze opieram się na instynkcie, ale ważna jest również taktyka, którą ustalam z trenerem. Dziś wykonałam wszystkie założenia. Wiedziałam czego się spodziewać po rywalce która w Paryżu grała coraz lepiej - oceniła piątkowe spotkanie na korcie im. Simonne Mathieu Świątek, która w tegorocznej edycji Roland Garros nie straciła jeszcze seta.
W pierwszej rundzie 19-latka z Warszawy rozgromiła (6:1, 6:2) ubiegłoroczną finalistkę, Czeszkę Marketę Voundrousovą. W drugiej z małymi problemami (1:4 w drugim secie) pokonała 6:1, 6:4 Tajwankę Su-Wei Hsieh. - W drugiej rundzie czułam się trochę niepewnie z powodu warunków atmosferycznych, ale dziś trochę się poprawiły. Piłka odbijała się wysoko, co ułatwiło mi zadanie. Starałam się grać agresywnie i stabilnie. Mocno przepracowałam koronawirusową przerwę i czuję się naprawdę dobrze przygotowana do turnieju - dodała Świątek, dla której jest to trzeci już w karierze awans do czołowej szesnastki w turnieju Wielkiego Szlema.
Najpiękniejsze tenisistki na świecie. Zachwycają urodą i wdz...
W styczniu 2020 roku Polka dokonała tego podczas Australian Open, a pierwszy raz miał miejsce wiosną ubiegłego roku, właśnie w Paryżu. Świątek trafiła wówczas na Simonę Halep i Rumunka udzieliła jej surowej lekcji (wygrała 6:1, 6:0). - Z Simoną byłam rok temu tak zestresowana, że wszystko działo się dla mnie jak w zwolnionym tempie i mecz nie potrwał przez to zbyt długo - przyznała deblowa juniorska mistrzyni Roland Garros z 2018 roku.
Właśnie Halep, która pokonała 6:0, 6:1 Amandę Anisimovą, rewanżując się Amerykance za ubiegłoroczną porażkę w ćwierćfinale, będzie w niedzielę rywalką Polski w walce o ćwierćfinał.
Transmisje z Roland Garros w Eurosporcie 1, Eurosporcie 2 i Eurosport Playerze
Kiki Bertens opuściła kort na wózku inwalidzkim po wygranym meczu z Sarą Errani. "Pierd.. się. Chwilę wcześniej biegała, jak nigdy wcześniej"
