- Zawsze chciałam zagrać z nią w finale, ale nie sądziłam, że stanie się to tak szybko - przyznała przed meczem Cori Gauff. Amerykanka, która w drodze do finału nie straciła nawet seta, nie do końca wyobrażała chyba sobie jednak taki przebieg tego spotkania. O potencjale Świątek miała już okazję przekonać. W ubiegłym sezonie przegrała z Polką w Rzymie, a w marcu tego roku w Miami. Mimo wszystko...
O pierwszym secie - z perspektywy Gauff - można by napisać w zasadzie tylko tyle, że się odbył. Debiutująca w wielkoszlemowym finale Amerykanka dostała surową lekcję od walczącej o drugie zwycięstwo (pierwsze w 2020 roku) w stolicy Francji Świątek. 19 minut - tyle potrzebowała Polka, by objąć prowadzenie 4:0. Po chwili jej rywalka wygrała w końcu pierwszego gema, ale po perfekcyjnym (w sam narożnik kortu) forhendzie naszej tenisistki zrobiło się 5:1 i stało się jasne, że Gauff niewiele będzie już w stanie zrobić. Pierwszą piłkę setową Amerykanka zdołała jeszcze obronić, ale przy drugiej return Świątek załatwił sprawę (próbująca odegrać piłkę Amerykanka wyrzuciła bekhend w aut) i po 32 minutach faworytka prowadziła 1:0.
To ją chyba trochę uśpiło, bo już w pierwszym gemie drugiego seta dała się przełamać (przy break poincie zepsuła forhend), a w kolejnym Gauff podwyższyła na 2:0 sugerując, że poradziła sobie w końcu z debiutancką tremą. Nie na wiele się jej to jednak przydało, bo wspierana przez kibiców Polka (na trybunach pojawił się m.in. Robert Lewandowski) konsekwentnie robiła swoje. A po wyrzuconym w aut forhendzie Amerykanki zrobiło się 2:2. Później 3:2 dla Polki.
Gauff próbowała walczyć. Atakowała, ryzykowała. Niewiele była jednak w stanie zrobić. Do końca meczu zdołała wygrać już tylko jednego gema. Zepsuty return Amerykanki dał Polce dwie kolejne piłki meczowe. Wykorzystała pierwszą.
Dla Świątek był to 35. wygrany mecz z rzędu (ostatni raz przegrała 16 lutego, w Dubaju). Polka wyrównała tym samym osiągnięcie Amerykanki Venus Williams z 2000 roku. Wygrywając w stolicy Francji zarobiła 2,2 mln euro. Gauff otrzyma połowę tej sumy.
W niedzielę, w męskim finale, Hiszpan Rafael Nadal zmierzy się z Norwegiem Casperem Ruudem
