Budowa linii tramwajowej do Fordonu trwała dwa lata. Pierwsze prace rozpoczęły się w listopadzie 2013 roku. Jednak pierwsze plany zbudowania nowej linii tramwajowej do Fordonu sięgały początku istnienia tego 70-tysięcznego osiedla w Bydgoszczy.
Brak pieniędzy sprawił jednak, że rozpoczęcie inwestycji przesuwano na kolejne lata. W 2009 roku przystąpiono do prac projektowych linii tramwajowej do Fordonu, które ukończono w 2012 roku.
Jak przyznają projektanci, największym wyzwaniem była budowa ponad półkilometrowej estakady nad ulica Fordońską, stacją Bydgoszcz Wschód, ulicą Inwalidów i Lewińskiego. Stacja kolejowa została przeniesiona blisko 400 metrów w kierunku zachodnim, co wymagało zbudowania nowego układu torowego i peronów. W ramach inwestycji wybudowano pętlę Łoskoń z elementami zajezdni i trzy pętle awaryjne.

Znacznie rozbudowano też układ drogowy m.in. dobudowano drugą jezdnię na ul. Akademickiej, powstały cztery ronda, a wiadukt na Skarżyńskiego wyposażono w windy i dodatkowe schody.
Pierwszy rok tramwaju do Fordonu [sonda, zdjęcia]
Pierwszy regularny kurs tramwajowy z pętli Łoskoń w kierunku Rycerskiej zaplanowano zgodnie z rozkładem o godz. 4.38. Oficjalne otwarcie nowej linii tramwajowej odbyło się 16 stycznia 2016 r.
Jednak od początku nie udało się uniknąć kłopotów. Pierwszy skład, który o świcie wiózł m.in. prezydenta miasta, w drogę powrotną - z Rycerskiej - już nie wyruszył z powodu usterki. Na linię powrócił po kilkudziesięciu minutach. Dwie godziny później poważniejszej awarii uległ inny tramwaj.
Latem ubiegłego roku okazało się, że upał uszkodził torowisko. Doszło do wybrzuszenia torów i ruch tramwajów trzeba było wstrzymać. Zdaniem Patryka Gulcza, prezesa Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Transportu Publicznego w Bydgoszczy, winny był pośpiech, z jakim kończono prace, by nie przepadło unijne dofinansowanie, m.in. jak twierdzi Gulcz, chodzi o spawanie torów w czasie niskich temperatur.
Kliknij i czytaj dalej na kolejnej stronie
Wartość inwestycji wraz z taborem - 437 mln zł, w tym unijne dofinansowanie to ponad 209 mln zł.
Patryk Gulcz uważa jednak, że mimo wszystko tramwaj do Fordonu to udana inwestycja i dobrze wydane pieniądze.
Rafał Grzegorzewski, zastępca dyrektora ds. transportu w Zarządzie Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej uważa, że linia tramwajowa do Fordonu spełnia swoją rolę.
- Chcieliśmy zachęcić mieszkańców, by częściej korzystali z bardziej ekologicznego taboru tramwajowego zamiast autobusowego i to się udało. Z naszych badań wynika, że więcej pasażerów jeździ właśnie tramwajami, a jest ich mniej na liniach autobusowych kursujących do i z Fordonu, m.in. na linii 69 - wyjaśnia Rafał Grzegorzewski.
Jak dodaje dyrektor, chodziło również o to, by skrócić czas przejazdu do Fordonu poprzez likwidację węzła przesiadkowego przy ul. Wyścigowej. - Nie bez znaczenia jest też fakt, że dzięki zakupowi 12 nowoczesnych tramwajów niskopodłogowych odmłodziliśmy nasz tabor - zwraca uwagę Rafał Grzegorzewski.
Dla Rafała Piaseckiego, radnego PiS i szefa komisji gospodarki komunalnej, plusem funkcjonowania linii tramwajowej do Fordonu jest to, że pasażerów wożą tramwaje bydgoskiej Pesy. I z plusów to właściwie wszystko. Radny Piasecki nie ukrywa bowiem, że jest zwolennikiem transportu autobusowego.
10 kilometrów - tyle wynosi
długość linii tramwajowej do Fordonu
Polub "Express" na Facebooku