https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Rogami po uszach

Mariusz Załuski
Nie, nie będę o nim pisał. W końcu największy dramat każdego celebryty to cisza wokół niego. A pan Kaziu Marcinkiewicz, celebryta wybitny, który na swoją nową kobietę podobno uwielbia mówić Isabel, ciszy nie znosi. Cóż, mam swój miernik - kiedy do poważnego polityka zaczyna bardziej pasować szydercze zdrobnienie imienia niż pełna wersja, to już jest samo dno.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Nie, nie będę o nim pisał. W końcu największy dramat każdego celebryty to cisza wokół niego. A pan Kaziu Marcinkiewicz, celebryta wybitny, który na swoją nową kobietę podobno uwielbia mówić Isabel, ciszy nie znosi. Cóż, mam swój miernik - kiedy do poważnego polityka zaczyna bardziej pasować szydercze zdrobnienie imienia niż pełna wersja, to już jest samo dno. Mamy więc byłego premiera, do którego w tabloidach apelują „Kaziu, ratuj małżeństwo!”, tak jak kiedyś mieliśmy Józia Oleksego po popijawie u Gudzowatego. Ale Kaziu Józia przebił. A czy ktoś wyobraża sobie, żeby o premierze Mazowieckim pisać Tadzio?

Nie zdziwiłbym się, gdyby w ramach nowych hitów pojawił się tasiemiec „Kazio i Isabel, czyli Londyńczycy 2”. Choć i tak nudno nie będzie, bo telewizje na kryzysowy sezon szykują sporo ciekawostek. Po przegrzaniu koniunktury z programami „gwiazdorskimi” przyszła kolej na nowy front - serialowy. Bo okazuje się, że seriale wciąż sprawdzają się świetnie. Widownia przyzwoita, koszty takie sobie, a ryzyko niewielkie, szczególnie, jeśli kupi się format. I czasami wychodzi nawet lepiej niż oczekiwano, jak choćby w „Brzyduli”, po której spora gromadka ludzi przekonała się, że Jacek Braciak wielkim aktorem jest zawsze, a Małgorzata Socha potrafi nie tylko ładnie wyglądać.

<!** reklama>Telewizje zaleją nas więc serialowymi dokrętkami i nowościami. Będzie ciąg dalszy „39 i pół” i „Teraz albo nigdy!”, będą szlagiery w rodzaju „Tancerzy”, czyli próby wygrania popularności tańca. Podobno ma być nawet realizowana polska wersja „Dr. House’a”. Ciekawe, jak adaptatorzy poradzą sobie ze swoistościami naszej służby zdrowia, z jej państwowo-prywatną patologią. Można by dodać do serialu parę soczystych scenek, jak choćby House wykańczany przez ordynatora łapownika i CBA jednocześnie.

Bedziemy też mieli serial z Bronisławem Cieślakiem, który tym razem nie będzie milicjantem, ale prywatnym detektywem. Drżę o pana Bronisława, bo takie powroty zwykle boleśnie uderzają w legendy sprzed lat.

No a przekraczanie granic? Będzie, a jakże. W teleturnieju „Moment prawdy” ludzie odpowiadają na pytania i jeśli nie kłamią, wygrywają fortunę. Szczerość bada wariograf. Dowcip polega na tym, że, jak pisze „Dziennik”, pytania są bardzo intymne - w rodzaju: „Czy twoja żona nadal cię podnieca” albo: „Czy zdradziłaś swojego męża”. Kamera obserwuje wyraz twarzy współmałżonka, który szykował się na świetną zabawę, a wyszło na to, że nosi rogi. Podobno po „Momencie prawdy” rozpadają się małżeństwa, czemu dziwić się trudno. Nie dziwi mnie też to, że na castingi zgłosiły się tysiące entuzjastów. Telewizja to magnes, który pozbawia masę ludzi refleksji nad sobą. Tyle że choć sporo już przeszliśmy, Polska to jednak - jeśli chodzi o telewizyjne szczyty brutalności - spokojny kraj. Bezrefleksyjni amatorzy wysokich nagród mogą więc dostać boleśnie po uszach.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski