W ostatnich miesiącach "Zengi" zdawał się być najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. W sierpniu 2020 roku powrócił do ścigania (w barwach Abramczyk Polonii) po blisko 2 latach przerwy spowodowanej koszmarną kontuzją kostki. Później przedłużył kontraktu z bydgoskim klubem i co chwilę chwalił się w mediach społecznościowych rosnącym gronem sponsorów. I wreszcie najważniejsze: zaręczył się i poinformował o ciąży wybranki swojego serca.
Szczęście nie trwało jednak długo. W miniony czwartek Grzegorz Zengota przekazał w mediach społecznościowych koszmarną wiadomość.
- Córeczko, tak bardzo czekaliśmy na Twoje przyjście na świat. Nie wiem dlaczego tak nas doświadcza los. Nic gorszego nie mogło nam się przytrafić. Byłaś naszym największym szczęściem. Nic i nikt już nam Ciebie nie zwróci, ale na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci i w sercach. Byłaś już taka duża aniołku. Nie możemy pogodzić się z tym, że już Cię nie ma. Nasze serca rozsypały się na milion kawałków. Bardzo Cię kochamy i będziemy za Tobą strasznie tęsknić. Żegnamy Cię kochanie, ale nie na zawsze - jeszcze kiedyś się spotkamy. Spoczywaj w pokoju nasz malutki aniołeczku - napisali na Facebooku Kaja i Grzegorz.
- O tej informacji dowiedziałem się jako jeden z pierwszych. Oczywiście, nie dzieliłem się tą wiedzą, szanując prywatność zrozpaczonych rodziców. Staramy się Grześka wspierać. To są ciężkie chwile. Trudno jednak tutaj podać receptę na przeżycie tego dramatu. Możemy go wspierać dobrym słowem. Grześkowi kibicuję bardzo i trzymam za niego kciuki. Cztery dni temu poinformował nas o tym dramacie. Mówił, że nie będzie na środowym treningu. W czwartek opublikował ten przejmujący post w mediach społecznościowych. Widocznie czuł taką potrzebę, by sprawą prywatną, niezwykle intymną, podzielić się z otoczeniem. Każdy inaczej przeżywa taki dramat. Bardzo współczujemy mu i wspieramy go w tym cierpieniu - powiedział Jerzy Kanclerz, właściciel i prezes ŻKS Polonia Bydgoszcz S.A. (cytat za sportowefakty.wp.pl).
Rodzicom składamy wyrazy głębokiego współczucia!
