Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina Polaka śmiertelnie postrzelonego w Holandii nie zna nawet wyników sekcji zwłok

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Po trzech tygodniach od tragicznej śmierci Grzegorza Rumińskiego z Kowalewa Pomorskiego pod Venlo, niewiele wiadomo. W MSZ interweniuje wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich.

Po trzech tygodniach od tragicznej śmierci Grzegorza Rumińskiego z Kowalewa Pomorskiego pod Venlo, niewiele wiadomo. W MSZ interweniuje wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich.

<!** Image 3 align=none alt="Image 224358" sub="Z tego domu w Kowalewie Pomorskim Grzegorz wyjechał do Holandii (Fot.: G. Olkowski)">

- Nie mamy praktycznie żadnych nowych informacji z Holandii, oprócz tych, które poznaliśmy zaraz po śmierci Grzegorza. Nie wiemy, jak przebiega holenderskie śledztwo. Nie znamy też wyników sekcji zwłok. Nie wiemy nawet , ile strzałów padło - mówi Daniel, brat zmarłego.

Z relacji lokalnych mediów

Przypomnijmy. 17 października br. Grzegorz Rumiński z Kowalewa Pomorskiego został postrzelony przez policjanta w miejscowości Blerick (gmina Venlo). Przebieg wydarzeń znany jest na razie z relacji lokalnych mediów, z dziennikiem „De Limburger” na czele. Około godziny 5.30 rano policja w Venlo otrzymała wezwanie: „Na ulicy Nieuwborgstraat w Blerick grasuje mężczyzna z nożem”. Funkcjonariuszy wezwać miał mieszkaniec tej ulicy, który wyszedł na spacer. Miał zostać zaatakowany nożem przez Polaka po tym, jak powiedział mu, że nie ma zapalniczki.

Jak podał „De Limburger”, mężczyzna uciekł do swojego mieszkania. 22-letni napastnik nie dał za wygraną, sforsował furtkę w płocie i z nożem w dłoni znalazł się w ogródku Holendra. Mieszkaniec Blerick wbiegł do pokoju na piętrze i stamtąd zadzwonił po pomoc. Polak również mundurowym miał grozić nożem. Jeden z policjantów sięgnął po broń i strzelił.

Ciężko ranny Grzegorz zmarł w szpitalu w Venlo. Do legalnej pracy w Kraju Tulipanów wyjechał w marcu br., za pośrednictwem agencji zatrudnienia z siedzibą na Śląsku. Szukał lepszego życia, bo w Polsce odkąd skończył liceum w Gronowie, znajdował tylko pracę na czarno lub na śmieciowych umowach. W Holandii pracował w mieście Venlo, w zakładzie produkcyjnym. Mieszkał na kwaterze z innymi obcokrajowcami, miedzy innymi z Turkami. Już po śmierci syna, pan Stanisław Rumiński dowiedział się, że Grzegorzowi dokuczali współlokatorzy. Stawał się agresywny.

Co na to ministerstwo?

Jerzy Wenderlich, wicemarszałek Sejmu, 4 listopada złożył interpelację do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w sprawie przypadków śmierci Polaków za granicą w wyniku interwencji policji.

Ministra poprosił o odpowiedź na kilka pytań: 1. W jakich okolicznościach doszło do śmierci Grzegorza Rumińskiego i czy interwencja holenderskiej policji była adekwatna do stopnia zagrożenia, jakie miał stwarzać polski obywatel? 2. Czy MSZ posiada rozeznanie co do liczby takich przypadków, a jeśli tak, to ile ich było w ostatnich pięciu lat? 3. Czy okoliczności śmierci polskich obywateli są badane także przez polskie, czy tylko miejscowe służby? 4. Jakie czynności podejmuje MSZ w takich sytuacjach, zarówno w kontekście ochrony interesów polskich obywateli, jak i pomocy udzielanej rodzinie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!