Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice Jarka Dyksa toną w długach i rachunkach...

Katarzyna Idczak
Rodzice Jarka Dyksa walczą o milion złotych odszkodowania i 5 tys. miesięcznej renty. - Nasze życie to wegetacja, a oprawcy mojego syna dostali niskie kary. Powinni nam pomóc - mówi matka chłopaka.

Rodzice Jarka Dyksa walczą o milion złotych odszkodowania i 5 tys. miesięcznej renty. - Nasze życie to wegetacja, a oprawcy mojego syna dostali niskie kary. Powinni nam pomóc - mówi matka chłopaka.

<!** Image 4 align=none alt="Image 195686" sub="Sprawcy pobicia przysłuchiwali się wczoraj zeznaniom rodziców Jarka Dyksa i ich przyjaciół. Fot.: Express Bydgoski">

Jarek Dyks jest przykuty do łóżka i zupełnie nie ma kontaktu z rzeczywistością. Jego rodzice chcieli, aby sąd na własne oczy przekonał się, w jakim jest stanie. Jednak dowiezienie go na wczorajszą rozprawę w bydgoskim sądzie było niemożliwe.

- Syn gorączkował całą noc i nie chcieliśmy go narażać - mówiła przed rozprawą Elżbieta Dyks. - Wolałabym nie widzieć tych, którzy zmarnowali życie Jarka. Tego, co jest teraz, nie można nazwać życiem. To wegetacja psychiczna i finansowa.

Sprawa karna w sprawie pobicia Dyksa zakończyła się w ubiegłym roku. Czterech oprawców odsiaduje karę - od 2,5 roku do 5 lat - w więzieniu, choć jeden z nich trafił tam za inne przestępstwa. Wobec pięciorga nieletnich uczestników tragicznej bójki ustanowiono dozór kuratora. Teraz państwo Dyksowie walczą o odszkodowanie od sprawców na rzecz ich syna w wysokości miliona złotych oraz miesięczną rentę - 5 tys. zł. Podczas wczorajszej rozprawy argumentowali, że potrzeby związane z opieką nad niepełnosprawnym znacznie przewyższają ich możliwości finansowe.

<!** reklama>

- Miesięcznie wydajemy na rehabilitację, leki i odżywki dla Jarka około 3 tys. zł. Wcześniej było to 6,5 tys. zł. Dotychczas wydaliśmy już kilkaset tysięcy złotych i mamy długi - wyjaśniała Elżbieta Dyks. - Przez siedem miesięcy walczyliśmy o jego życie, a przy tak poważnym urazie mózgu lekarze nie dawali szans na przeżycie. Teraz syn wymaga całodobowej opieki. Karmimy go, myjemy, przekładamy na łóżku. Jesteśmy niewolnikami domu. Chcemy tylko polepszyć życie naszego jedynego dziecka, które nie spełni już swoich marzeń, a my nie doczekamy się nigdy wnuków.

W sądzie stawili się też świadkowie ze strony państwa Dyksów, którzy opowiadali o tym, jak wyglądają codzienne trudy życia i zapewniali, że bez pożyczek rodzina nie dałaby sobie rady.

Przysłuchiwali się temu pozwani - Dawid W. i Maciej Ś., którzy stawili się wczoraj na sali sądowej. Z aresztu doprowadzono Jakuba S. i Łukasza W., który oznajmił, że nie chce więcej uczestniczyć w rozprawach. Wszyscy wydawali się obojętni. Wszyscy zeznali, że nie brali udziału w bójce i nie znają „tego chłopaka”. Wnieśli o oddalenie powództwa i szeptem komentowali między sobą niektóre wypowiedzi świadków.

Matka Jarka Dyksa zdaje sobie sprawę z tego, że szanse na odszkodowanie są niewielkie, a nawet jeśli wsparcie zostanie zasądzone, nieprędko zobaczy pieniądze. - Obcy ludzie mają nam pomagać. Oni powinni pracować i dawać te pieniądze. To byłaby najwyższa kara i resocjalizacja jakaś. Dostali niskie wyroki. Może odczują karę, jak komornik będzie deptał im po piętach - dodaje załamana sytuacją kobieta.

Termin kolejnej rozprawy o odszkodowanie zaplanowano w grudniu. Z pewnością będzie na niej obecny Michał Sz. - zdaniem rodziny najokrutniejszy kat, który przez swojego adwokata wyraził wolę uczestnictwa we wszystkich rozprawach. Będzie dowożony z aresztu karnego w Potulicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!