Według źródła, nie tylko Lewandowski, ale i brazylijski pomocnik Rafinha i iworyjski atakujący Franck Kessie, a także obrońcy Francuz Jules Kounde i Duńczyk Andreas Christensen nie zostali jeszcze oficjalnie zarejestrowani przez LaLigę.
Kataloński klub prosi 35-letniego Pique o zrezygnowanie ze znacznej części swojej pensji w celu zatwierdzenia nowo przybyłych piłkarzy.
W sezonie 2022/23 „Blaugrana” musi zapłacić obrońcy aż 52 mln euro. Kwota ta obejmuje płace przed opodatkowaniem, odroczone płatności z powodu pandemii koronawirusa, a także część wynagrodzeń, które Pique zgodził się otrzymać później, aby pomóc klubowi w rejestracji zawodników latem 2021 roku. Wówczas Hiszpan zgodził się odroczyć ponad 70 procent należnych mu płatności.
Prezes Barcy, Joan Laporta, dał jasno do zrozumienia, że transfery mogą zostać zarejestrowane przez LaLigę i że „Blaugrana” może rozpocząć rozgrywki w najsilniejszym zestawieniu, ponieważ wypracowali wystarczający limit pensji przy zastosowanych dźwigniach ekonomicznych.
- Dobrze wykonaliśmy robotę i wierzymy, że spełniamy wszystkie wymagania. Dokumentacja została już wysłana i czekamy na odpowiedź z Ligi. Mogą być pewne rozbieżności, ale rozumiemy, że nie będzie problemów, ponieważ zastosowaliśmy się do wszystkiego i gracze będą mogli się zarejestrować. Jeśli nie, jesteśmy gotowi zastosować czwartą dźwignię i zrobimy to - oznajmił szef Barcelony podczas uroczystej prezentacji Lewandowskiego na Camp Nou.
Laporta wskazał, że w ostatnich miesiącach Barca weszła do grona milionerów i działa na zdrowych zasadach ekonomicznych.
- W ostatnich dwóch miesiącach przeprowadziliśmy operacje, które wypracowały 860 mln euro. Rok zakończyliśmy z zyskiem, jesteśmy „zdrowi” i mamy dodatni bilans. Spełniliśmy wymagania, więc ta wykonana praca pozwoli nam mieć świetną siłę do działania - zapowiedział Laporta.
