Runda jesienna w słonecznej Hiszpanii wyglądała bardzo dobrze w wykonaniu Lewandowskiego. 34-latek po 12. kolejkach La Liga miał aż 13 trafień - po 2000 roku tylko Cristiano Ronaldo (3) i Leo Messi (2) zaliczyli lepszy start sezonu niż on. Od tej pory narracja się jednak diametralnie zmieniła.
Po zakończonych mistrzostwach świata w Katarze, Lewandowski wystąpił łącznie w 18 spotkaniach (16 dla klubu i 2 dla kadry). Dziewięć z nich było w La Liga i w aż sześciu z nich Polak nie mógł trafić do siatki. Łącznie zdobył cztery gole w lidze, a dwa z nich padły przeciwko Elche (4:1).
Nie lepiej sytuacja wygląda w pucharach. W Pucharze Króla Lewandowski wystąpił 3-krotnie w 2023 roku i strzelił dwa gole. Statystyka nienajgorsza, ale kontekst ma znaczenie, bo obie padły w starciu z AD Cueta, drużyną z trzeciej ligi hiszpańskiej. W starciach z Realem Sociedad i Realem Madryt Polak nie trafił do siatki. Co gorsza Barcelona wygrała El Classico, w którym on nie wystąpił.
W Lidze Europy Lewandowski wystąpił w dwóch spotkaniach przeciwko Manchesterowi United i raz wpisał się na listę strzelców, ale to nie wystarczyło i Barcelona odpadła z kolejnych europejskich rozgrywek w tym sezonie. Jedynym pozytywem pozostaje Superpuchar Hiszpanii, w którym "Lewy" zagrał 2 mecze i strzelił 2 gole.
Po przerwie zimowej Lewandowski wystąpił łącznie w 18 spotkaniach, w których strzelił 9 bramek. Jak napastnika pretendującego do miana najlepszego na świecie, jednocześnie grając dla potęgi jaką jest FC Barcelona, jest to co najwyżej przeciętny wynik.
Największym problemem Lewandowskiego pozostaje jednak jego jednowymiarowość, bo jeśli do siatki nie trafia to nie ma z niego większego pożytku. Widzieliśmy to w tym sezonie w Lidze Mistrzów, Lidze Europy, Pucharze Króla czy w meczach reprezentacji. Na szczęście Barcelona pewnie prowadzi w tabeli La Liga, więc sezon nie jest stracony.
