Na początku czerwca Kubica wrócił do kokpitu F1 po ponad sześcioletniej przerwie. Wykonał 115 okrążeń toru w Walencji, komentarze dotyczące jego jazdy były entuzjastyczne.
- O ile pierwszy test w Walencji był niczym więcej, tylko umożliwieniem Robertowi ponownego poczucia wrażeń z jazdy, to ten drugi ma ocenić jego możliwości jego powrotu do rywalizacji na najwyższym poziomie - przyznał Cyril Abiteboul, szef zespołu Renault F1.
- To nowa faza jego osobistej i profesjonalnej podróży. Jesteśmy dumni, że możemy mu w tym pomóc - dodał, po czym zaznaczył: - Przed nim wciąż wiele przeszkód do pokonania i on wie o tym lepiej, iż ktokolwiek inny. Tylko jego forma będzie determinować to, czy przyjdzie taki dzień, w którym powróci jako profesjonalny kierowca.
Kubica - ponownie jak w Walencji i w minioną niedzielę na Goodwood Festival of Speed - wsiądzie do bolidu Renault z 2012 roku. Co warte podkreślenia - test odbędzie na torze, który w przyszłym roku wraca do kalendarza Grand Prix Formuły 1.
Nie ma już raczej wątpliwości, że zespół Renault traktuje Polaka jako opcję do składu w bliższej lub dalszej (to bardziej prawdopodobne) perspektywie. Wczoraj, podczas wideoczatu na Facebooku (profil Olimp Sport Nutrition) Robert przyznał, że jeździł też już symulatorem obecnego bolidu Renault i że zespół z jego poczynań był zadowolony.
Nie oznacza to oczywiście, że Polak w przypadku powrotu do F1 jest na Renault skazany. Opiniotwórczy Autosport opublikował w tym tygodniu obszerny, analityczny tekst pod tytułem: "Dlaczego Ferrari powinno zakontraktować Kubicę?".
Follow https://twitter.com/sportmalopolska