Oświadczenie reżysera opublikował magazyn "Empire". - Nigdy nie było planów wysadzenia 111-letniego zabytku. Było jasne, że możemy zniszczyć tylko niebezpieczne części mostu, które muszą być odbudowane, a nie jego kamienne filary - stwierdził Christopher McQuarrie. I dodał, że filmowcy z planów nie rezygnują - wciąż mają nadzieję na przyjazd do Polski. Z oświadczenia reżysera wynika, że filmowcy chcieli zniszczyć górną część przeprawy, a pozostawić kamienne filary, by mógł na nim stanąć nowy most. McQuarrie uważa, że w ten sposób filmowcy... pomogliby lokalnej społeczności.
- Mieliśmy pomysł na ujęcia z wykorzystaniem mostu nad zbiornikiem wodnym, który mógłby zostać częściowo zniszczony. Wątpiliśmy, że coś takiego się uda, ale rozpoczęły się szerokie poszukiwania. Mieliśmy nadzieję, że jakiś kraj może mieć most, którego będzie chciał się pozbyć - tłumaczy reżyser. - Odpowiedzieli wspaniali ludzie z Polski. Okazało się, że istnieje nieczynny most kolejowy, który spełnia nasze potrzeby. Most wymaga remontu. Ucieszyliśmy się że możemy pomóc - opowiada.
Zobacz także
Przekonuje, że zniszczone miały zostać tylko te fragmenty, które i tak wymagają naprawy. - Było jasne, że możemy zniszczyć tylko niebezpieczne części mostu, które muszą być odbudowane, a nie jego kamienne filary, na których może stanąć nowy most - wyjaśnia Christopher McQuarrie.
Jak dodaje, twórcy "Mission: Impossible 7" chcieli pokryć wszystkie szkody związane z produkcją scen na przeprawie.
Reżyser uważa, że akcja obrony mostu to efekty zemsty "osoby, która chciała pracować przy produkcji filmu, ale nie miała kwalifikacji".
Zobacz także
