Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Retro: Tajemnica zabrana do grobu

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Rodzinna tragedia: najpierw zamordował swoją żonę, a potem wyskoczył przez okno, zabijając się na miejscu.

Rodzinna tragedia: najpierw zamordował swoją żonę, a potem wyskoczył przez okno, zabijając się na miejscu.

<!** Image 2 align=none alt="Image 191940" sub="Kamienica przy ul. Śniadeckich 7. To z okna na II piętrze, zaraz po prawej stronie bramy, swój samobójczy skok oddał w 1972 roku Marian K. (Fot. Krzysztof Błażejewski)">

Była godz. 12.30 26 maja 1972 r. Nieliczni o tej porze przechodnie na ul. Śniadeckich nie zauważyli nawet, że na drugim piętrze kamienicy opatrzonej numerem 7 otworzyło się szeroko okno.

Za chwilę pojawiła się w oknie sylwetka młodego mężczyzny. Stał nieruchomo, po czym odepchnął się od framugi i skoczył. Spadł prosto na chodnik.

<!** reklama>

Głuchy łoskot upadającego ciała zatrzymał życie na ulicy. Zahamowały przejeżdżające akurat samochody, zamarli w pół kroku piesi. Z rozbitej głowy 23-letniego Mariana K. wolno sączyła się strużka krwi. Mężczyzna powoli konał...

„Koniec z Lilką”

Kiedy na miejscu zdarzenia pojawiły się pogotowie i milicja, Marian K. już nie żył. Niebawem rozpoczęto przesłuchania rodziny samobójcy oraz lokatorów kamienicy.

Jak zeznała bratowa ofiary, Marian K. do jej mieszkania przy ul. Śniadeckich przybył poprzedniego dnia około godz. 13. Był blady, wystraszony i zdenerwowany. W ręce trzymał linkę, a na ubraniu miał pełno igliwia. Pytany, chaotycznie wyjaśniał, że zepsuła mu się jego syrenka, próbował ją holować trzymaną linką, aż w końcu zostawił ją w Smukale. Do późnego wieczora zachowywał się bardzo dziwnie, powtarzał często do siebie słowa „koniec z Lilką” (tzn. z jego żoną), „koniec ze mną” i, według słów bratowej, krążył po pokoju przemieszczając się z kąta w kąt, póki znużony nie położył się na kanapie i zasnął.

Brat Mariana K. dodał jeszcze, że przyszły samobójca przed zaśnięciem przyznał mu się, że udusił swoją żonę w samochodzie w Smukale. Przykrył ciało kocami i zostawił ponoć w takim miejscu, żeby nikt nie mógł go znaleźć.

Do biura nie dotarła

W tym samym czasie milicja wiedziała już, że małżonkowie od jakiegoś czasu mieszkali osobno i zajadle przy każdym spotkaniu kłócili się. Z mieszkania rodziców przy ul. Siedleckiej, gdzie Liliana nocowała, wyszła po raz ostatni dzień wcześniej, 25 maja o godz. 6 rano mówiąc, że udaje się jak zwykle do pracy w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Hurtu Spożywczego. Do biura jednak nie dotarła. Natomiast brat Liliany K. rano tego właśnie dnia w pobliżu przystanku autobusowego, dokąd kobieta poszła, widział Mariana K.

Akcja „Smukała”

Po południu do Smukały udało się kilkanaście milicyjnych radiowozów, ściągniętych z całej Bydgoszczy. W padającym deszczu rozpoczęła się wielka akcja poszukiwawcza syrenki Mariana K. wraz z pozostawionymi w niej, jak sądzono, zwłokami jego żony. Sprawdzano pobliskie lasy kawałek po kawałku. Akcję kontynuowano nawet po zapadnięciu zmroku, oświetlając chaszcze samochodowymi reflektorami. Istniała wszak nadzieja, że może kobieta jeszcze żyje...

Ta nadzieja okazała się złudna. Kilkanaście minut po godz. 22 w przecince leśnej na trzecim kilometrze od szosy w zaroślach jeden z milicjantów dostrzegł porzucony samochód. Była to rzeczywiście syrena Mariana K. Drzwi auta były otwarte, kluczyk tkwił w stacyjce. Na tylnym siedzeniu leżało przykryte wielką stertą koców ciało młodej kobiety. Niestety, ciało było już zimne. Przybyły lekarz stwierdził stężenie pośmiertne, zatem do zgonu Liliany K. musiało dojść wiele godzin wcześniej. Przeprowadzona następnego dnia sekcja zwłok wykazała, że ofiara była najpierw uderzona tępym narzędziem w głowę, a następnie duszona, o czym świadczyły krwawe wybroczyny pod skórą na szyi. To prawdopodobnie było ostatecznie przyczyną zgonu.

Dlaczego i jak doszło do zabójstwa, na zawsze już pozostało tajemnicą, którą Marian K. zabrał ze sobą do grobu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!