https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

[RETRO] Brał piątkę za działkę morfiny

Krzysztof Błażejewski
123rf
Znany bydgoski lekarz, który prowadził praktykę przy ulicy Gdańskiej, wpadł na pomysł, jak się szybko dorobić. Przez 9 miesięcy wypisał swoim pacjentom około 2 tysięcy recept na morfinę i kokainę. Za każdą tego typu usługę kasował po pięć złotych.

[break]
Narkotyki nie zostały „wynalezione” w czasach hippisów i dzieci-kwiatów. Odurzanie się różnym dostępnymi środkami ma swoją długą historię. Po pierwszej wojnie światowej, hitem w tym zakresie stała się morfina, którą powszechnie stosowano do znieczulenia rannych i podczas zabiegów chirurgicznych.

Receptę? Proszę bardzo!

Antoni L. pochodził z Wielkopolski. W 1928 roku ukończył studia lekarskie w Poznaniu, a następnie rozpoczął praktykę w Wysokiej w powiecie wyrzyskim, skąd przeniósł się po paru latach do Bydgoszczy. W naszym mieście po raz pierwszy zetknął się z narkomanami. Byli to przeważnie byli żołnierze, którzy znali smak znieczulenia po zażyciu morfiny i chętnie stosowaliby ją przy różnego rodzaju drobnych dolegliwościach. O to jednak było trudno, bowiem morfinę można było nabywać wyłącznie na receptę, a lekarze starali się ją zapisywać jedynie w przypadkach koniecznych.

Pierwszym pacjentem-narkomanem doktora Antoniego L. był Jarosław S., emerytowany kolejarz. Podczas pierwszej wizyty doktor zapisał mu 0,3 g morfiny na... zapalenie nerwów, za co skasował 3 złote. Potem przyszły kolejne wizyty, aż w końcu lekarz zatrudnił byłego kolejarza jako pomoc w obsłudze innych pacjentów. Od tej pory Jarosław S. sam sobie wypisywał recepty, w zamian przyprowadzając do swojego chlebodawcy znajomych mu uzależnionych bydgoszczan. Niebawem machina nabrała rozpędu. Do doktora L. zgłaszali się masowo bydgoscy narkomani, a on zapisywał im morfinę, kasując za każdą wizytę po 5 złotych. Potem, w ramach rozwoju działalności, Antoni L. zaczął nawet wypisywać recepty na nazwisko własnej żony, sprzedając je potrzebującym. Tym razem na „uśmierzenie bólu” przepisywał kokainę.

Ucieczka do Gdyni

Z czasem aptekarze nabrali podejrzeń w związku z ogromną liczbą realizowanych w Bydgoszczy recept na popularne narkotyki. Ujawniono, że zapisującym lwią cześć tych środków był Antoni L. Jak obliczono, w okresie od stycznia 1937 roku do września tego samego roku wypisał on około dwóch tysięcy recept na morfinę oraz kokainę.

Kiedy sprawą poczęła się interesować policja, lekarz wystraszył się. Sprzedał bydgoskie mieszkanie i wyposażenie gabinetu, a następnie przeniósł się do Gdyni. Nie uchroniło go to jednak od stanięcia przed bydgoskim sądem, do czego doszło w maju 1938 roku. Zainteresowanie procesem było ogromne, skala uprawianego procederu okazała się bowiem tak znacząca, że zrobiło się o niej głośno w Polsce.

Lekarska solidarność

Przed sądem, Antoni L. konsekwentnie twierdził, że wszystkie środki uśmierzające zapisywał w zgodzie z kanonami sztuki lekarskiej, wyłącznie w celach leczniczych. Dawki morfiny przyjmowane przez jego pacjentów miały służyć usunięciu rozlicznych objawów chorobowych, które osobiście stwierdzał, przede wszystkim przypisywał je na uśmierzanie... bólu zębów. Z kolei na pytanie, dlaczego tak wiele narkotyków przypisał do stosowania swojej żonie, zamiast jej oferować środki z apteczki podręcznej, odpowiedział, że żona... nie miała zaufania do posiadanych przez Antoniego L. leków i wolała kupować je w aptece.

Na procesie nie stawił się żaden z powołanych na świadków przez oskarżenie byłych pacjentów - narkomanów. Natomiast powołani przez obrońców koledzy lekarze, zwłaszcza z Gdyni, bronili oskarżonego, jak umieli.

Ostatecznie Antoni L. został uznany przez sąd bydgoski za winnego i skazany na karę 2 lat pobytu za kratami w zawieszeniu na 5 lat oraz grzywnę w wysokości 75 zł, a także zakaz wykonywania praktyki lekarskiej przez najbliższe pięć lat.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski