Do zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem. O godz. 19. dyżurny żorskiej komendy odebrał informację, że w lesie przy ulicy Wrzosowej siedzi na drzewie mężczyzna, który rozpaczliwie woła o pomoc. Na miejsce pojechał na patrol, który nasłuchując wołania o pomoc, zlokalizował mężczyznę.
- Aby dotrzeć do mężczyzny, policjanci musieli wezwać na miejsce strażaków, a potem, w woderach, umożliwiających poruszanie się po zalanym terenie, wraz z nimi przedrzeć się przez bagna – relacjonują żorscy policjanci. Gdy w końcu trafili na miejsce, dostrzegli na drzewie roztrzęsionego człowieka, a pod nim lochę dzika wraz z kilkoma młodymi.
Mężczyzna spędził na drzewie cztery godziny. Był wyczerpany i roztrzęsiony
- Zwierzęta były agresywne i nerwowo krążyły wokół pnia, uniemożliwiając mieszkańcowi Żor powrót do domu – dodają policjanci.
Mężczyzna na widok policjantów zaczął ich ponaglać, krzyczał, że na drzewie jest już od czterech godzin, nie ma sił i lada moment spadnie.
- Stróże prawa wspólnymi siłami ze strażakami przepędzili lochę z warchlakami, a potem pomogli mężczyźnie zejść z drzewa. Na szczęście skończyło się na strachu i mieszkaniec Żor wrócił cały i zdrowy do domu – dodają policjanci.
Moda uliczna w Katowicach: Zobacz, co tu się dzieje

Wracają upały: Prognoza 16-dniowa Tomasza Zubilewicza

Tarnowskie Góry. Zabytkowa Kopalnia Srebra wpisana na listę UNESCO [REPORTAŻ DZ]
Wielka woda 1997. Zobacz niezwykły dokument multimedialny, który przygotowaliśmy z okazji 20-rocznicy wydarzeń z lipca 1997 roku. Archiwalne filmy, zdjęcie i teksty. Zachęcamy, by oglądać w trybie pełnoekranowym komputera.