Prezydent żądał od radnego przeprosin, ale nie doczekał się, więc pozwał Bogdana Dzakanowskiego do sądu. Powód: rozgłaszanie nieprawdziwych informacji i naruszenie dóbr osobistych. Oczekiwał odwołania wypowiedzianych słów w takiej samej formie w jakiej zostały one wygłoszone, czyli na konferencji prasowej. Domagał się też, by radny wpłacił 10 tysięcy złotych na konto hospicjum im. ks. Popiełuszki.
Sędzia Sądu Okręgowego w Bydgoszczy Wojciech Rybarczyk orzekł dzisiaj, iż Bogdan Dzakanowski naruszył dobra osobiste Rafała Bruskiego. Radny musi napisać oświadczenie następującej treści:
„Bardzo przepraszam pana prezydenta Rafała Bruskiego za to, że podczas konferencji na temat „Równi i równiejsi, czyli jak załatwić sobie drogę i kanalizację na koszt miasta”, dopuściłem się naruszenia dóbr osobistych pana prezydenta Rafała Bruskiego, przez to, że podałem nieprawdziwe i niesprawdzone informacje o rzekomym załatwieniu przez pana prezydenta utwardzenia drogi i kanalizacji do działki pana Łukasza Niedźwieckiego. Ubolewam nad swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem”.
Ponadto Bogdan Dzakanowski musi zapłacić 5 tys. zł na rzecz hospicjum (sędzia uznał, że 10 tysięcy to za dużo, biorąc pod uwagę skalę krzywdy) oraz 1930 złotych kosztów sądowych.
Zdaniem sądu, postępowanie dowodowe nie wykazało, że czynności w związku z inwestycją drogowo-kanalizacyjną na ulicy Saperów nastąpiły na osobiste polecenie Rafała Bruskiego. - Oświadczenia składane na konferencji przez pana Bogdana Dzakanowskiego nie były niczym udokumentowane, opierały się na wątłych przesłankach - uzasadniał sędzia Wojciech Rybarczyk.
Radny Dzakanowski powoływał się na działanie w interesie publicznym i wykonywanie mandatu radnego. Sąd uznał jednak, że oświadczenie z konferencji wykraczało poza ten zakres.
- Czym innym jest ostra krytyka działań przeciwnika politycznego, która jest dopuszczalna, a czym innym stawianie zarzutów nieuczciwości. W tej sytuacji formułowanie zarzutów nie mieściło się w granicach krytyki - mówił sędzia Rybarczyk.