Z pomysłem zwiększenia budżetu rad osiedli o 400 tys. zł (do blisko miliona złotych) wyszła Komisja Samorządności Rady Miasta Bydgoszczy. Wczoraj poprawka została odrzucona głosami koalicyjnej większości. W budżecie rad pojawiło się natomiast 100 tys. zł, które zapisano jako rezerwę.
[break]
Poprawka bez szans
- Nasza poprawka pozwoliłaby zwiększyć możliwości działania rad osiedli, które są jednostkami pomocniczymi Rady Miasta. Obecny budżet rad jest niewielki w porównaniu z innymi miastami. W Poznaniu na przykład do obsługi rad osiedlowych jest wyznaczonych 30 urzędników - zwraca uwagę Łukasz Schreiber, przewodniczący Komisji Samorządności Rady Miasta Bydgoszczy.
W Bydgoszczy działa obecnie 27 rad osiedli. W kasie każdej z nich - proporcjonalnie do liczby mieszkańców - jest od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych na rok. Można za to ufundować paczki dla najbiedniejszych dzieci, zorganizować festyn rodzinny, ale też opłacić koszty administracyjne.
- Radny osiedlowy to funkcja czysto społeczna. Jedyny „przywilej”, jaki przysługuje przewodniczącemu rady, to telefon służbowy, za który rada i tak musi płacić z własnego budżetu - mówi Jarosław Kubiak, szef Rady Osiedla Stary Fordon.
Jego zdaniem projekt zwiększenia budżetu rad osiedlowych, przygotowany w pośpiechu, nie miał większych szans, choć osiedlowi samorządowcy nie kryją rozżalenia.
- Miasto traktuje nas jak „zderzak”, odsyłając do nas mieszkańców ze skargami. Jeśli tak ma być dalej, to może w ogóle zrezygnujmy z tej instytucji - uważa radny Jarosław Kubiak.
Rady osiedli miały być szkołą kadr dla samorządu gminnego, są bardziej „kwiatkiem do kożucha”.
- Mamy niewiele pieniędzy, ale wystarcza na zorganizowanie co pewien czas dużej imprezy dla całej dzielnicy. Na przykład 27 lutego w gimnazjum przy ulicy Kościuszki będziemy mieli zabawę dla 450 dzieci - mówi Teresa Krzycka, przewodnicząca Rady Osiedla Bocianowo-Śródmieście-Stare Miasto, dysponująca rocznym budżetem w wysokości 33 tys. 600 zł.
Mimo że wszystkie rady dysponują niewielkimi pieniędzmi, jedne radzą sobie lepiej, inne gorzej.
Rady często anonimowe
Tylko część z nich posiada na przykład własną stronę internetową czy profil na Facebooku. Nieliczne rady wydzieliły też w swoim składzie komisje zajmujące się określonymi problemami mieszkańców. Takim wyjątkiem jest wspomniana już RO Stary Fordon.
Bydgoszczanie niewiele wiedzą o działalności rad osiedli. Sami mieszkańcy nie wykazują też specjalnie aktywności na tym polu. W wyborach do rad osiedlowych frekwencja jest zwykle niższa od tej w wyborach samorządowych.
Zdaniem radnego Kubiaka sposobem na zwiększenie roli samorządów osiedlowych byłoby umożliwienie im ubiegania się o granty na równi z organizacjami pozarządowymi. Obecnie jest to niemożliwe, bo rady osiedli nie mają osobowości prawnej. W programach budżetu obywatelskiego, np. „5/6”, występują też nie jako wnioskodawcy, a jedynie opiniują wnioski, składane przez mieszkańców.