Wieloletni sojusznik Putina Dmitrij Rogozin może dostać nową posadę. Jak twierdzi portal Meduza, polityk, który ma obsesję na punkcie broni atomowej, zarządzałby wschodnimi terenami Ukrainy, zajmowanymi przez rosyjskie wojska.
Plotki o przyszłości Rogozina krążą od dawna, ale jego konkretna rola nie jest jasna. Polityk jest znany z rzucania nieprzewidywalnych gróźb i komentarzy; ma też zwyczaj straszenia wojną nuklearną.
Kiedy w zeszłym miesiącu rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos ogłosiła testy pocisku balistycznego Sarmat, który może przenosić głowice nuklearne, Rogozin powiedział, że ma „prezent dla NATO”.
Gdy Litwa ogłosiła, że w związku z sankcjami UE wprowadza zakaz tranzytu niektórych rosyjskich towarów przez swój kraj do Kaliningradu, Rogozin zasugerował, że odpowiedzią może być... nieuznanie suwerenności Litwy.
Rogozin groził również atakami rakietowymi na Bułgarię, Rumunię i Czarnogórę.
Niedawno NASA skrytykowała Roskosmos i Rogozina, kiedy rosyjscy kosmonauci zrobili zdjęcie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z antyukraińskimi flagami. NASA oskarżyła Rosję o wykorzystywanie stacji do celów politycznych.
