MKTG SR - pasek na kartach artykułów

„Puszczają oko” do spóźnialskich

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Wczorajsze tłumy na przystankach nie były efektem spóźnień komunikacji miejskiej, ale raczej fatalnej pogody...
Wczorajsze tłumy na przystankach nie były efektem spóźnień komunikacji miejskiej, ale raczej fatalnej pogody... Dariusz Bloch
Zima nas nie rozpieszcza, a spóźnienia do pracy spowodowane śniegiem do rzadkich nie należą. Pracodawcy w Bydgoszczy są jednak pobłażliwi.

Trwająca od kilku dni aura nie rozpieszcza ani kierowców, ani pieszych. Ci ostatni muszą uważać na oblodzonych chodnikach, ci pierwsi - na jezdniach. Pośpiech w takich sytuacjach w drodze do pracy może zakończyć się nieszczęściem, co pokazują ostatnie dwa zdarzenia na drodze niedaleko Bożenkowa - dachowały tam auta.

Wczoraj rano Bydgoszcz pokryta lodem i śniegiem była trudnym przeciwnikiem, ale - jak zapewnia Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej - wszystko było pod kontrolą. - Autobusy i tramwaje jeździły zgodnie z rozkładami, jezdnie były czarne, choć rzeczywiście lepiej było nieco zwolnić...

Trzeba odpracować
W firmach też fali spóźnień spowodowanych zła pogodą nie było, ale warto wiedzieć, gdzie jak traktuje się spóźnialskich. O dziwo - wielkich kłopotów spodziewać się nie trzeba...

Marta Stachowiak, rzecznik bydgoskiego prezydenta miasta, podkreśla: - Nie odnotowujemy spóźnień do pracy wynikających z warunków atmosferycznych. Nie jest również przewidziane inne, bardziej tolerancyjne podejście do takich przypadków jeżeli by wystąpiły. Zapisy regulaminu pracy precyzyjnie ustalają, że spóźnienie do pracy winno być odpracowane przez pracownika w dniu, w którym wystąpiło. W wyjątkowych przypadkach, uzasadnionych szczególnymi przyczynami, w innym terminie uzgodnionym z dyrektorem wydziału.

Policja „po ludzku”
Podobnymi zasadami kierują się firmy - w tych większych sprawa jest prosta, bo w większości przypadków czas pracy jest tam ewidencjonowany elektronicznie. W mniejszych spółkach bardzo często obowiązuje zadaniowy czas prac, więc niewielkie rozbieżności w czasie przybycia do miejsca zatrudnienia nie przynoszą w praktyce żadnych konsekwencji.

- Spóźnialscy z powodu problemów z dotarciem do pracy są traktowani po prostu po ludzku - zapewnia podinsp. Monika Chlebicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy. - Nie sądzę, żeby z takiego powodu ktoś karał policjanta dyscyplinarnie. Ale oczywiście jest tak, z uwagi na służbę, że ci funkcjonariusze, którzy są na miejscu muszą zostawać dłużej, zastępują nieobecnych...

Bydgoska Straż Miejska
z kolei jest w innej sytuacji - strażnicy są zatrudnieni na umowy o pracę, więc podlegają pod kodeks pracy.

- Nie ma spóźnień, leżymy przy głównych trasach, w Prądocinie czy w Parku Przemysłowym, a te zawsze są dobrze utrzymane - zapewnia Piotr Kurek z miejskiej spółki ProNatura. - Czas pracy jest rejestrowany, więc z jego ewidencjonowaniem nie ma kłopotów.

Krzysztof Kosiedowski z ZDMiKP
przypomina, że drogowcy bez problemu wystawią, za darmo, zaświadczenia o spóźnieniu się tramwaju czy miejskiego autobusu osobom, które muszą swoje spóźnienie udowodnić pracodawcy. Sami urzędnicy ZDMiKP także odbijają w swojej pracy karty obecności - spóźnienia trzeba odpracować.

Bo jedzą śniadanie
Do zbyt późnego przychodzenia do pracy przyznaje się nawet 20 procent badanych osób - powody spóźnień to korki, zbyt długi sen, kac lub... jedzenie porannego śniadania. Ich nieobecność na czas w pracy kosztuje polskich pracodawców przeszło 12,5 miliona złotych – wynika z danych Work Service S.A.ą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!