El Clasico. Real Madryt - FC Barcelona 0:1 w 1/2 finału Pucharu Króla
Barcelona miała duże problemy ze złożeniem składu. Sukces smakuje więc tym lepiej, skoro oprócz Lewandowskiego zabrakło Ousmane Dembele i Pedriego. Pod ich nieobecność zupełnie inaczej wyglądała ofensywa - z Ferranem Torresem na dziewiątce, Raphinhą na skrzydle oraz Gavim przesuniętym na lewy bok.
Pierwsze minuty należały do Realu. Krótko po gwizdku rozpoczynającym mecz Luka Modrić obił boczną siatkę. Potem Karim Benzema trafił do siatki, lecz gol nie został uznany z powodu spalonego.
Zwycięskiego gola Barcelona strzeliła w 26 minucie. Po zagraniu na wolne pole Franck Kessie uderzył w wychodzącego Thibauta Courtoisa, po którego interwencji pechowo został trafiony Eder Militao. To właśnie jego konto obciążyła decydująca akcja.
Dwa ostatnie El Clasico na Camp Nou
- Oba zespoły nie zagrały w swoim stylu. Barcelona była okopana pod własną bramką, ale grająca bardzo rozsądnie zważywszy na to, jakimi środkami dysponował trener. Real został wytrącany z uderzenia, pozbawiony dobrych argumentów; przede wszystkim w grze jeden na jednego w bocznych sektorach. Barcelona osiągnęła dziś przewagę w defensywie. Bezbłędnie wypadli stoperzy - komentował w TVP Sport Robert Podoliński.
Później obie drużyny stworzyły jeszcze dogodne sytuacje (Ansu Fati stanął na linii strzału), ale wynik ani nie drgnął. To trzecie El Clasico w sezonie i zarazem drugie po myśli Barcelony. Wcześniej Duma Katalonii wygrała w finale Superpucharu Hiszpanii w Rijadzie 3:1, natomiast w lidze uległa Realowi, przegrywając w Madrycie 1:2.
Dwa ostatnie bezpośrednie mecze odbędą się już na Camp Nou - 19 marca w ligowym rewanżu i wreszcie 5 kwietnia w rewanżu Pucharu Króla. W obu powinien zagrać Lewandowski.
LIGA HISZPAŃSKA w GOL24
