Tak Jacek Pasiński, trener Enea PTPS Piła, podsumował rywalizację o 11. i podobne miejsca w Orlen Lidze.
W poniedziałek jego podopieczne wygrały w „Łuczniczce” 3:1. A przypomnijmy, że w sezonie zasadniczym dwukrotnie lepsze były pałacanki (3:1 w Pile i 3:0 w Bydgoszczy).
- Z przegranych meczów zawsze trzeba wyciągać wnioski. Nie zawsze nam się to udawało, bo różne koleje losu nami telepały w tym roku. Cieszę się, że choć na koniec pokazaliśmy kawał dobrej siatkówki, powiedziałbym nawet, takiej przyjemnej dla oka. Wygraliśmy 3:1, aczkolwiek jeszcze nic nie wiadomo, bo u kobiet dużą rolę odgrywa dyspozycja dnia (śmiech). Rewanż, to może być zupełnie inny mecz. W naszym zachowaniu nie ma nonszalancji. Będziemy przygotowywać się normalnie, podobnie jak do meczu w „Łuczniczce”. Pełna mobilizacja. Choć muszę dodać, że to miejsce w tabeli nie jest adekwatne do naszych możliwości. Przy sprzyjających okolicznościach powinnyśmy grać teraz o 5-6 miejsce. Z drugiej strony mogliśmy też walczyć o utrzymanie z Legionovią zamiast KSZO Ostrowiec.
Adam Grabowski, trener Pałacu, na dyspozycję swoich zawodniczek patrzy z innej perspektywy. W pierwszym meczu pałacanki nie miały zbyt wielu argumentów w ataku. Co musi się wydarzyć, żeby odwróciły się losy dwumeczu?
- Warunek jest prosty. Wszystkie zawodniczki, które obecnie przebywają na boisku, muszą zagrać bardzo dobrze, muszą zagrać to, co najlepiej potrafią. Zwrócę uwagę, że z tego składu, który tak dużo wygrywał w pierwszej części sezonu, brakuje Magdy Jagodzińskiej, Gosi Śmieszek, Jagody Materni. To są bardzo duże spustoszenia, a Piła przyjechała w swoim optymalnym składzie. A ja po prostu lepię ten skład z tego co mam. I przede wszystkim, tak jakby podsumowując całą drugą rundę, przegraliśmy z chorobami i kontuzjami. Jest mi przykro z tego powodu, nie udało się tego jakby zniwelować.
I dodaje: - Szkoda, bo mógłby ten sezon zupełnie inaczej wyglądać, gdyby to zdrowie było przy nas. Innych powodów nie ma. A jeszcze w okresie przygotowawczym nie brały udziału ani Weronika Fojucik, ani Natalia Krawulska, bo były kontuzjowane i się leczyły. A teraz grają w szóstce. Na to też trzeba zwrócić uwagę.