https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Psycholożka z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy mówi nam o seksie seniorów

Grażyna Rakowicz
Pełną, kompletną miłość stanowią trzy czynniki: oprócz namiętności jest to także intymność i zaangażowanie - mówi dr Magdalena Grabowska, psycholożka i seksuolożka z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
Pełną, kompletną miłość stanowią trzy czynniki: oprócz namiętności jest to także intymność i zaangażowanie - mówi dr Magdalena Grabowska, psycholożka i seksuolożka z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Pixabay
Fizyczne starzenie się powoduje, że u seniorów zaczyna spadać samoocena, pewność siebie i pojawia się – często zupełnie niesłusznie – wstyd związany z ciałem. Problem ten dotyczy głównie kobiet, bo na starzenie się mężczyzn jest większe przyzwolenie społeczne… - mówi dr Magdalena Grabowska, psycholożka i seksuolożka z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Co wpływa na zachowania seksualne w poszczególnych fazach dorosłości?
W każdej z tych faz oddziałują na nas te same grupy czynników, czyli biologiczne, jak stan naszego zdrowia czy poziom potrzeb seksualnych, który jest zależny m. in. od hormonów. Psychiczne – jak osobowość, temperament, samoocena czy poczucie własnej wartości. Czynniki społeczne – tu przede wszystkim mamy podwójny standard moralności seksualnej, zgodnie z którym inaczej wartościuje się zachowania seksualne kobiet, a inaczej mężczyzn - w tej sferze mężczyznom wciąż pozwala się na więcej. To są też stereotypy płci i starzenia się. Dla seksualności ważne są jeszcze czynniki związkowe - czyli pozostawanie w relacji i czerpanie z niej satysfakcji. Tak więc w każdej fazie dorosłości wpływają na nas te 4 grupy czynników, ale - co chce wyraźnie podkreślić - ich siła oddziaływania w danej fazie dorosłości jest różna. Np. w grupie czynników biologicznych te potrzeby seksualne u osób starzejących się są modyfikowane przez proces hormonalnego starzenia się. Natomiast w grupie czynników psychologicznych pojawia się silny wpływ samooceny w zakresie atrakcyjności seksualnej osób starzejących się, która to samoocena wyraźnie przekłada się na ich seksualność.

Z czego to wynika?
Z tego, że żyjemy w kulturze ceniącej młodość, stąd fizyczne starzenie się powoduje, że u seniorów zaczyna spadać samoocena, pewność siebie i pojawia się – często zupełnie niesłusznie – wstyd związany z ciałem. Problem ten dotyczy głównie kobiet, bo na starzenie się mężczyzn jest większe przyzwolenie społeczne…

Im dłuższy związek, to natężenie i tego zaangażowania słabnie. Podobnie jak namiętności i intymności. Ale pamiętajmy o tym, że tempo spadku i jego nasilenie
Im dłuższy związek, to natężenie i tego zaangażowania słabnie. Podobnie jak namiętności i intymności. Ale pamiętajmy o tym, że tempo spadku i jego nasilenie zależy od tego, jak będziemy o nasz związek dbać. nadesłane

...czyli, mężczyzna może być pomarszczony i siwy?
Dokładnie tak. I nadal jest atrakcyjnym panem w średnim lub późniejszym wieku, choć starzejącym się. A w przypadku kobiety, cokolwiek ona zrobi ze sobą, aby zachować walory młodości - jak medycyna estetyczna czy farbowanie włosów - to i tak społeczeństwo wystawi jej negatywną ocenę, bo „nie potrafi starzeć się z godnością”. Bo jest próżna, narcystyczna i skoncentrowana na sobie. Jeśli z kolei kobieta nie usiłuje się odmładzać, to nierzadko słyszy, że jest zaniedbana.

Czym wytłumaczyć taki społeczny odbiór starzenia się?
Można tu przywołać biologię, która mówi, że kobiety wraz ze starzeniem się tracą płodność. Natomiast mężczyźni wraz ze starzeniem się mają tę płodność mniejszą, ale nie tracą jej zupełnie, więc choćby w tym przypadku ta wartość starzenia się kobiet staje się – gdzieś tam podświadomie – podstawą takiej niższej oceny starzejących się kobiet. To jest jedna z koncepcji. Poza tym, w ogóle w ocenie kobiecości społeczeństwo bardziej zwraca uwagę na wygląd, aniżeli w ocenie męskości.

A co się dzieje z seksualnością partnerów wraz z czasem trwania ich związku?
Zacznę o tego, że mężczyźni największe potrzeby seksualne mają od wieku dorastania do około 40-50 roku życia. Natomiast u kobiet ta „górka potrzeb seksualnych” zaczyna się nieco później bo od 30 roku, stąd też płciowo - w sferze seksualnej - spotykamy się dopiero w pewnym momencie…Jednym z atrybutów miłości, który po latach zawsze spada jako pierwszy - jest namiętność, którą definiuje się jako silną potrzebę bycia razem. Jest to pragnienie wspólnego spędzania czasu, silne pragnienie drugiej osoby, w tym też seksualne. Namiętność, której towarzyszy także zazdrość musi z czasem trwania związku maleć, ale niekoniecznie do „zera” ponieważ możemy - w trosce o swój związek - próbować ją podtrzymywać.

Co tu jest najistotniejsze?
To, aby drugą osobę – mimo upływającego wieku - traktować jako kochanka, kochankę a nie jako tylko rodzica wspólnych dzieci czy osobę, która sprząta, gotuje, zarabia...Abyśmy wiedzieli, co dla drugiej osoby jest ekscytujące i podniecające w sferze seksualnej – czy czuła rozmowa, wyjście na miasto, a może pikantne smsy. Co ciekawe, w później dorosłości - po 60 roku życia, ten spadek namiętności może być dużo wolniejszy, bo w tym czasie występuję już mniej czynników, które od niej odciągają. Zazwyczaj osoby te mają odchowane dzieci czy ustabilizowane życie zawodowe, więc jednocześnie mają więcej czasu dla tej namiętnej relacji.

Ale z drugiej strony, po 60 - tce są większe problemy zdrowotne czy emocjonalne, bo dzieci opuściły „gniazdo”?
Będę upierać się przy tym, że kwestie które Pani wymieniła mają jednak mniejsze przełożenie na namiętność czy w ogóle na seksualność seniorów. Bo choćby podczas problemów zdrowotnych – nie mówię tu o skrajnych przypadkach - czym innym jest wizyta u lekarza a czym innym codzienna opieka nad 2-letnim dzieckiem czy zbuntowanym nastolatkiem, co często skutkuje najzwyczajniej zmęczeniem. Czy to fizycznym, czy też psychicznym. Tak więc ta namiętność może być bardziej dojrzalsza i bardziej skupiona na partnerstwie, czułości, na cenieniu sobie bliskości również tej fizycznej.

Nawiązując do tej bliskości fizycznej, co głównie buduje satysfakcję z zachowań seksualnych?
Tu musimy spojrzeć ewidentnie globalnie, bo ta satysfakcja w znacznej mierze jest związana z naszym zachowaniem seksualnym. I tak, jeśli chcemy zaspokoić samą potrzebę seksualną, to tutaj wyznacznikiem będzie orgazm. Ale przecież wiele osób zaspokaja w czynnościach seksualnych inne potrzeby jak czułość, bliskość. Potwierdza swoją kobiecość czy męskość, więc ta satysfakcja z zachowań seksualnych będzie też zależeć od tego, dlaczego chcemy je podejmować. Są pary, które traktują seks wyłącznie jako sposób rozwiązywania swoich problemów, ale to się nigdy nie sprawdza, bo seks na zgodę jest dobry, jeśli wcześniej osiągnęliśmy tę zgodę w związku i nie schowaliśmy pod dywan swoich problemów. Pary, które zgłaszają się do mnie z prośbą o pomoc mają różne problemy – czasem związkowe, czasem indywidualne. Na szczęście udaje się – i to zdecydowanie – osiągnąć określone w danej terapii cele. Pamiętajmy, że do gabinetu seksuologów przychodzą osoby zmotywowane, które chcą zawalczyć o swój związek, o swoje relacje.

Mówiła Pani doktor o namiętności, a co z miłością?
Pełną, kompletną miłość stanowią trzy czynniki: oprócz namiętności jest to także intymność i zaangażowanie. I jeśli mamy parę 20-latków, to na początku ich związku zawsze jest namiętność. Przynajmniej w naszej kulturze. Potem wraz z poznawaniem się, z ujawnianiem sobie własnych tajemnic pojawia się intymność czyli ta bliskość, która objawia się m. in. troską o drugą osobę. Zaczyna ona powoli zanikać, gdy w trwającym od lat związku rośnie liczba wspólnych, czasem trudnych doświadczeń. Wówczas obniża się znacząco częstotliwość współżycia seksualnego - z badań wynika, że po 6 latach trwania związku nawet o połowę. Takim czynnikiem, który najdłużej trzyma ludzi ze sobą i decyduje o przetrwaniu relacji jest zaangażowanie, czyli ta decyzja o byciu ze sobą. Jest to najbardziej poznawczy czynnik miłości. Mówi o tym, że osoby będą ze sobą nawet wtedy, gdy czasem w tej relacji będzie źle.

Czyli z tej miłości pozostaje, tak de facto zaangażowanie?
Można tak powiedzieć. Choć im dłuższy związek, to natężenie i tego zaangażowania słabnie. Podobnie jak namiętności i intymności. Ale pamiętajmy o tym, że tempo spadku i jego nasilenie zależy od tego, jak będziemy o nasz związek dbać. Czy będziemy mieli w nim odpowiednią uważność a więc nie będziemy lekceważyli się wzajemnie, traktowali swojej „drugiej połowy” jako mniej ważnej.

A jak jest w praktyce?
Zazwyczaj ta uważność wobec drugiej osoby szwankuje czyli spora część związków, która zgłasza się do mnie na terapię nie traktuje potrzeb drugiej osoby poważnie. Nie dostrzega ich. Jeśli para wchodzi do gabinetu i jedna osoba mówi: „Ale tutaj u pani chłodno” a druga” „Nie przesadzaj” - to już wiadomo, że będzie w tym „scalaniu” tej pary dużo problemów, bo to może oznaczać, że z jakiegoś powodu druga z tych osób stała się w związku dominującą i przekonaną o swoim patencie na mądrość. A ta pierwsza – z jakiś przyczyn się w nim podporządkowała. Zapewne mają na to wpływ także niezbyt dobre wczesne relacje, doświadczenia wyniesione z domu rodzinnego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski