Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przychodzi Polak do sex shopu...

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Nikt już nie pikietuje pod oknami, ksiądz nie grzmi z ambony. Sex shopy odwiedza coraz więcej kobiet i młodzieży. - Po feromony wpadają jak po bułki - mówi pan Marek, od prawie 20 lat prowadzący jeden z takich sklepów.

Nikt już nie pikietuje pod oknami, ksiądz nie grzmi z ambony. Sex shopy odwiedza coraz więcej kobiet i młodzieży. - Po feromony wpadają jak po bułki - mówi pan Marek, od prawie 20 lat prowadzący jeden z takich sklepów.

<!** Image 2 align=right alt="Image 121696" sub="Polacy polubili przebieranki. Skąpe stroje pielęgniarek, kelnerek, kowbojek
i policjantek - jak zapewniają Agnieszka i Karol z toruńskiego sex shopu - sprzedają się świetnie. / Zdjęcia: Adam Zakrzewski">Z jednej strony nieczynny meblowy, z drugiej - odzież i zakład kuśnierski. Sex shop na toruńskiej starówce to mały lokal z przyciemnionymi szybami. - Rany! Ile pornoli... - komentuje nastolatek w kapturze, szybko cofając głowę. Nieletnim wstęp tu jest wzbroniony, ale zaglądających przez uchylone drzwi właściciel po ulicach nie gania.

Asortyment zróżnicowany, choć nie jakiś imponujący. „Realizujemy też indywidualne zamówienia” - głosi napis w witrynie. Bo wszystkiego, co ludzie do 2009 roku wymyślili, by seks uatrakcyjnić (a czasem w ogóle go umożliwić), nie pomieści największe nawet centrum erotyczne.

Pielgrzymki starszych pań

W każdym sex shopie wesołe miesza się ze smutnym. Smutny jest klient cierpiący na cukrzycę, któremu lekarz nie potrafi skutecznie pomóc i którego kieruje do sklepu (tak!). Smutne są kłopoty z prostatą, powikłania pooperacyjne, wreszcie - niepełnosprawność. Rodzice kupujący sztuczną pochwę dla syna pozbawionego obu rąk długo jeszcze w Polsce będą prosili o szczególną dyskrecję.

<!** reklama>- Zmiana obyczajowa jest jednak widoczna. Z zawstydzeniem spotykam się już bardzo rzadko. Na pewno nie w przypadku młodego pokolenia, a już wcale - w przypadku młodych kobiet - podkreśla pan Marek. - Panie to przynajmniej 40 procent odwiedzających sklep. Są stałe klientki, mające na przykład po kilkanaście wibratorów. Bez skrępowania przychodzą po piętnasty. „Tamtego już nie kocham” - mówią o poprzednim. Ale często jest po prostu tak, że się zużył. W końcu żadne urządzenie nie jest wieczne...

<!** Image 3 align=left alt="Image 121696" sub="Jeszcze 20 lat temu w sex shopach wybijano okna, nie brakowało komentarzy oburzonych starszych pań. Dziś te placówki spowszedniały, nie budzą większych emocji, zresztą przez Internet można zamawiać, co tylko ciało zapragnie.">Kiedy prawie 20 lat temu sklep odwiedzali pierwsi klienci, czasy były inne. Kilkakrotnie wybijano okna, nie brakowało komentarzy oburzonych. Jeden z księży podczas kazań przestrzegał przed wizytą w sklepie. Efektem były pielgrzymki starszych pań w moherowych beretach, dokładnie lustrujących asortyment. Klienci otwierali drzwi onieśmieleni, najczęściej tłumacząc, że przyszli po coś dla kolegi.

A dziś? Nawet najfikuśniejsze prezerwatywy można kupić w aptece albo większym sklepie spożywczym, a przez Internet zamawiać, co tylko ciało zapragnie. Od kulek gejszy po zestawy do sadomaso.

- Mam jednak przewagę nad sklepem internetowym, bo wysłucham i doradzę. U mnie można też produkt dokładnie obejrzeć. No, i nie czeka się na przesyłkę - mówi właściciel.

Intymny wieczór z pompką

Najczęstszy problem, z jakim do sex shopu przychodzą panowie, to długość: penisa i stosunku. Pani Agnieszka (z innego toruńskiego sklepu handlującego erotycznymi akcesoriami) ze zrozumieniem podchodzi do obu kwestii. Oglądamy półki z pompkami powiększającymi. Co ciekawe, większość z nich, niezależnie od tego, czy kosztują 59 czy 159 zł, działa na tych samych zasadach co pierwsze urządzenie Ledevera sprzed stu lat (składało się z metalowego rękawa, do którego wkładano penis, oraz próżniowego urządzenia rozciągającego).

Pompki sprzedają się tak samo dobrze jak kremy typu „largo” czy „penis XXL”. Czy są skuteczne?

- Skoro klienci po nie wracają, najwyraźniej tak - uważa pani Agnieszka. Ciągle popyt jest też na rozmaite ringi, nasadki oraz przedłużki, od lateksowych za kilkadziesiąt złotych po dwa, trzy razy droższe, ale mięciutkie z cyber skóry.

<!** Image 4 align=right alt="Image 121696" sub="Pary odwiedzają sex shop zdecydowanie rzadziej niż pojedyncze osoby. Wspólne wybieranie gadżetów - na przykład takich różowych kajdanków - mających urozmaicić łóżkowe igraszki jeszcze się nad Wisłą nie przyjęło.">W czołówce męskich kłopotów od zawsze jest też potencja, stąd i w ofercie szeroki zestaw much, od hiszpańskich po meksykańskie. Nie brakuje też panów kupujących „krople” dla partnerek. Po feromony, przebój ostatnich lat, ręce wyciągają klienci obu płci.

- Kobiety kupujące sztuczne penisy najczęściej biorą te różowe i naturalnej wielkości. Panowie zaś - wybierający je dla swoich partnerek - sięgają po te większe, często czarne - obserwuje pani Agnieszka. Sama się zastanawia, jak to z tą wielkością ostatecznie jest i dla kogo ma ona znaczenie.

Pary odwiedzają sex shop zdecydowanie rzadziej niż pojedyncze osoby. Wspólne wybieranie gadżetów mających urozmaicić łóżkowe igraszki jeszcze się nad Wisłą nie przyjęło. Klientów napędzają natomiast sklepom coraz popularniejsze walentynki, wieczory kawalerskie i panieńskie.

Gadżet dla kawalera

Kamila, która taką imprezę organizowała w kwietniu, uzbierała pokaźny zestaw erotycznych upominków. - Plastikowy wibrator, korek do wanny z penisem na łańcuszku, wibrującą gąbkę do kąpieli i odważny gorsecik - wylicza.

Rafała, dziś już jej męża, koledzy obdarowali jeszcze solidniej. Dostał, między innymi, zestaw do odlania własnego przyrodzenia i hit ostatnich miesięcy - body w stylu Borata, bohatera filmu „Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej” Larry’ego Charlesa. Ciuszek jest tak komiczny, że świeżo upieczona żona błaga męża, by nie zakładał go bez uprzedzenia.

- Boję się, że umrę ze śmiechu - parska.

Tego typu gadżety to zresztą żelazny asortyment każdego sex shopu. W sklepie, w którym sprzedaje pani Agnieszka, te na panieński wieczór zajmują osobny stojak. Są boa z piór, rogi diabełka, kubeczki, sztućce, a nawet foremki do lodów w ksztłacie intymnych części ciała. Dominuje róż, czerń i świecące dodatki. A ku przestrodze: kula u nogi, faktycznie możliwa do przypięcia.

Lala śpi w kartonie

Na podobne wieczory dla panów upominków jest jeszcze więcej. Wybierać można wśród skąpych slipów i szortów, solidnie obudowanych prezerwatywami na każdy dzień tygodnia oraz plastrem na niedzielę. Kawalera ucieszyć ma też orgasmosclock (budzik z charakterystycznym dźwiękiem alarmu), kubki z rozbierającymi się blondynkami, poduszka w kształcie kobiecego biustu albo - hit od dziesięcioleci - dmuchana lala.

Najtańsze nadmuchiwane lale dostać można już za dwadzieścia kilka złotych.

- Takie kupuje się dla żartu, na prezent - objaśnia Karol, mąż pani Agnieszki. - Im lala bardziej przypomina prawdziwą kobietę, tym cena wyższa. Podnoszą ją włosy, realistycznie odtworzona twarz i inne części ciała.

Ta prawidłowość dotyczy zresztą wielu innych gadżetów. Na te kupowane w ramach żartobliwego upominku klienci wydają zdecydowanie mniej. Gdy jednak wybierają już akcesoria dla samych siebie, potrafią sięgnąć do portfela.

Pani Agnieszka zapewnia, że najdroższa lala w sklepie leży i czeka. Kosztuje prawie 2 tysiące złotych i - jak określają to sprzedawcy - jest maksiwersją plastikowej lalki.

Naturalnych rozmiarów sztuczna kobieta nie znalazła na razie uznania w oczach torunian, więc śpi w szarym kartonie, tuż przy filmach erotycznych.

Te wciąż cieszą się popytem, choć Internet pęka od podobnych produkcji. Nie brakuje też pytających o peep-show, szczególnie obcokrajowców.

Co sprzedaje się słabo? Maski i kneble z lateksu oraz akcesoria dla homoseksualistów. Każdy sex shop ma na podorędziu kilka akcesoriów typu strap on czy penetrator, ale trudno powiedzieć, by cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem.

Tusza niech nie ogranicza

Polacy polubili za to przebieranki. Skąpe stroje pielęgniarek, kelnerek, kowbojek i policjantek idą jak woda. - Kupują je i panowie, i panie - podkreśla pani Agnieszka. - Staramy się mieć jak najszerszą rozmiarówkę, bo przecież tusza nie powinna nikogo ograniczać.

Przyzwyczaiła się już do dylematów panów kupujących stroje czy bieliznę w prezencie. „Rozmiar taki jak pani” albo „większy”, „u góry mniejszy” - określają, bacznie przypatrując się ekspedientce. Tylko w ostateczności, gdy dłuższa analiza i tak zawodzi, prosi o przyjście z partnerką lub sprawdzenie jej rozmiaru.

Cierpliwość, dyskrecja i dobra znajomość asortymentu - na to liczą Polacy, osobiście odwiedzający sex shopy. - Kokosów na tym nie zbijam, ale do biznesu nie dopłacam. Internet mnie nie połknie - wierzy pan Marek.

Fakty

Ostatnie lata bardzo zmieniły życie seksualne Polaków

Rok 1989 przez wielu seksuologów uznawany jest za początek rewolucji w sferze obyczajowości i życia seksualnego Polaków. Jak wynika z badań Zbigniewa Izdebskiego, z których relacja ukaże się jesienią w książce „Seksualność Polaków na progu XXI wieku. Studium badawcze”, ostatnie lata bardzo zmieniły życie seksualne rodaków.

Generalnie jesteśmy zadowoleni. Aż 9 na 10 dorosłych Polaków deklaruje satysfakcję ze swojego życia seksualnego. Co ciekawe, radość z seksu czerpiemy również po pięćdziesiątce (badanie życia intymnego w tym wieku przeprowadzono po raz pierwszy). Starsze pokolenie coraz częściej szuka też nowych partnerów przez Internet.

Dziś od partnera oczekujemy przede wszystkim czułości i poczucia bezpieczeństwa, a nie wielokrotnych orgazmów. Nie pogardzamy jednak nowoczesnymi środkami przekazu, by jeszcze bardziej uatrakcyjnić swoje życie seksualne i znaleźć drugą połowę. Tak czyni 1,8 mln Polaków, czyli ok. 5 proc. populacji. Aż 60 proc. mężczyzn i 70 proc. kobiet wierzy, że można kochać jednego partnera przez całe życie.

Polacy najczęściej i najchętniej kochają się w piątki, soboty i niedziele między godziną 21 a 24. Lato nadal jest tą porą roku, która najbardziej sprzyja seksualnej aktywności. Wciąż najczęściej kochamy się w pozycji klasycznej. Nowe jest to, że stajemy się coraz bardziej śmiali w łóżku. Coraz więcej Polaków uprawia np. seks oralny, robi to dziś 40 procent dorosłych. Do stosunków analnych przyznaje się 18 proc., czyli trzy razy więcej niż w latach 90.

Nie wzrasta liczba osób korzystających z usług prostytutek (to od lat 11 proc.), ale nastąpiła zmiana jakościowa. Agencje towarzyskie częściej odwiedzają młodzi mężczyźni przed trzydziestką. Są zapracowani, zestresowani, nie mają czasu na stałe związki i mają kłopoty z erekcją.

Osobną kategorią badanych byli internauci. Co trzeci z nich przyznaje, że odczuwa podniecenie spowodowane rozmową o seksie, a co dziesiąty masturbuje się przed ekranem komputera. Tak zaspokajają się głównie mężczyźni (87 procent) o średniej wieku 27 lat. Co trzeci internauta spotkał się z osobą poznaną online w realu. Co czwarty - odbył stosunek seksualny. ( Na podst. „Polska. The Times”)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!