<!** Image 1 align=left alt="Image 26196" >Chmielniki, Januszkowo to moja ulubiona okolica do katowania tuszy cyklingiem. Poza piachami na rowerzystę czeka tam także sporo innych wrażeń. A to zza krzewów zerwie się do biegu para saren, a to przez ścieżkę przekica zając albo wśród traw zamajaczy lisia kita. Z tymi wrażeniami przyjdzie się pożegnać, gdy wyrośnie płot otaczający pole golfowe. A za płotem pojawią się nie tylko małe dołki, greeny i bunkry, lecz pewnie także tory treningowe, budynek klubu, bar, parking. Tak to wygląda pod Warszawą czy Międzyzdrojami i nie widzę powodu, by inaczej miało być pod Bydgoszczą. Żegnajcie więc rude kity, chyba że podziwiać je będę u golfistek. Trasę rowerową przyjdzie zmienić, aby wieczorem nie odbić się od siatki lub ochroniarza. Jakoś to jednak zniosę, bo wierzę, że pole z osiemnastoma dołkami da gminie Nowa Wieś Wielka znacznie lepszego kopa niż pole z gruntami rolnymi VI klasy. Będą podatki, ale też cały biznes związany z osiemnastoma dołkami nie powinien zamknąć się za ogrodzeniem klubu.
<!** reklama right>Od okolicznych mieszkańców zależeć już będzie, czy i co wymyślą, aby dodatkowo przetrzebić głębokie kieszenie golfistów. Ja też ostrzę już sobie zęby na intratną robótkę. Mogę nosić kije za pomorskim „Tigerem” Woodsem lub szukać zagubionych piłek. Na początku funkcjonowania pola łowy powinny być obfite.