Antoni Macierewicz opuścił budynek prokuratur i sądów (jak ustaliliśmy przesłuchanie prowadzone było na 11 piętrze) po godzinie 19.
- Z uwagi na dobro toczącego się postępowania oraz z uwagi na tajemnicę śledztwa nie możemy ujawnić treści zeznań złożonych przez pana ministra - oświadczył dziennikarzom po zakończeniu przesłuchania prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu a zarazem jeden z prokuratorów pracujących nad wyjaśnieniem całej sprawy.
Przesłuchanie Antoniego Macierewicza trwało kilka godzin, niewątpliwie były również przerwy chociażby na zjedzenie jakiegoś posiłku. W tych czynnościach procesowych uczestniczyli również trzej obrońcy Bartłomieja M., którzy mieli możliwość zadawania pytań. Wiadomo, że przesłuchanie się zakończyło i Antoni Macierewicz nie będzie już w tej sprawie wzywany.
Sam świadek po wyjściu z budynku sądów i prokuratur nie odpowiadał na pytania dziennikarzy, wsiadł do nieoznakowanego służbowego samochodu Żandarmerii Wojskowej i odjechał.
Przypomnijmy, że śledztwo dotyczy między innymi nieprawidłowości w Polskiej Grupie Zbrojeniowej i narażenia tej spółki na ogromne straty. Były rzecznik MON Bartłomiej M. podejrzany jest o powoływanie się na wpływy w instytucji państwowej w związku z pośrednictwem w załatwieniu określonych spraw, celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tysięcy złotych. Ciąży na nim również zarzut przekroczenia uprawnień jako funkcjonariusza publicznego i działania na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej w związku z zawartą przez nią umową szkoleniową. Wspólnie z była pracownicą MON Agnieszką M. Bartłomiej M. miałby wyrządzić spółce szkodę wysokości blisko pół miliona złotych. W tej samej sprawie byłemu posłowi PiS Mariuszowi Antoniemu K. tarnobrzeska prokuratura zarzuca powoływanie się na wpływy w instytucji państwowej i pośredniczenie w załatwieniu określonych spraw za 90 tysięcy złotych.
Oprócz wymienionej dwójki, w śledztwie dotyczącym głównie niegospodarności w Polskiej Grupie Zbrojeniowej spośród sześciu zatrzymanych osób do aresztu tymczasowego na trzy miesiące trafili też Radosław O., Robert K., Robert Sz. związani niegdyś z PGZ. Zarzuty usłyszała też Agnieszka M. była pracownica MON, prokuratura objęła ja poręczeniem majątkowym wysokości 100 tysięcy złotych. Zarzuty mają związek z zawieraniem w imieniu PGZ niekorzystnych dla niej umów dotyczących usług szkoleniowych, organizacji targów przemysłu obronnego, a także koncertu i wystawy multimedialnej. Poniesione z tego tytułu szkody wynoszą 3 miliony 195 tysięcy 712 złotych.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Zobacz także: Flesz - co zabija Polaków?
Źródło: vivi24