Przemoc wobec kobiet. Episkopat chce debaty

Donald Tusk zapowiedział, że w ciągu dwóch tygodni dojdzie do podpisania konwencji bez zastrzeżeń. Przeciwny jej ratyfikowaniu jest Jarosław Gowin. Zmianie stanowiska premiera dziwią się biskupi.

<!** Image 2 align=none alt="Image 192526" sub="Niepokój biskupów wzbudza deklaracja premiera Donalda Tuska, że w najbliższym czasie Polska podpisze Konwencję Rady Europy [Fot. Episkopat.pl]">- Jesteśmy za ochroną kobiet przed przemocą, ale nie zgadzamy się z ideologicznymi założeniami Konwencji Rady Europy - napisano w oficjalnym oświadczeniu prezydium Episkopatu Polski.

- Nie można dopatrywać się źródeł przemocy wobec kobiet w religii, tradycji i kulturze oraz w dorobku cywilizacyjnym - podkreślają biskupi. - W definicji płci konwencja pomija naturalne różnice biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną, a zakłada, że płeć można wybierać.

<!** reklama>Niepokój patriarchów kościoła wzbudza też obowiązek edukacji i promowania m.in. „niestereotypowych ról płci”, a więc homoseksualizmu i transseksualizmu.

Księży martwi również to, że sprawa podpisania konwencji wydaje się już przesądzona. Tymczasem jedyne środowisko, w którego głosy wsłuchał się premier, to Kongres Kobiet, który - jak podaje episkopat - nie reprezentuje stanowiska wszystkich środowisk w kraju, a tylko lewicowe.

Przeciwny podpisaniu dokumentu jest również minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Burza wokół tematu wybuchła, gdy minister sprawiedliwości stwierdził, że konwencja jest „wyrazem ideologii feministycznej”, służącym „zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych”.

Ruch Palikota domagał się od razu po tej wypowiedzi zwołania Konwentu Seniorów i debaty nad słowami ministra sprawiedliwości. Jarosław Gowin broni się twierdząc, że nie jest przeciwny wszystkim założeniom konwencji - zgadza się na przykład z postulatem konwencji ścigania gwałtu z urzędu.

W wyniku dyskusji nad ratyfikacją dokumentu doszło też do sporu pomiędzy pełnomocniczką rządu do spraw równego traktowania Agnieszką Kozłowską-Rajewicz, która naciskała na rząd, aby dokument jak najszybciej podpisać, a Jarosławem Gowinem, według opinii którego niektóre założenia konwencji są niezgodne z konstytucją.

Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została otwarta do podpisu w maju 2011 roku w Turcji na szczycie Rady Europy.

Wyniki badań prowadzonych w państwach Unii Europejskiej dowodzą, że od 20 do 25 procent kobiet doświadcza przemocy. Ankieta Eurobarometru z 2010 roku pokazała, że co czwarty respondent zna wśród znajomych lub w kręgu rodziny kobietę, która była ofiarą przemocy domowej, a co piąty zna wśród znajomych lub w kręgu rodziny kogoś, kto dopuszcza się przemocy domowej. Według danych polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości większość ofiar przemocy w rodzinie to kobiety (w dalszej kolejności małoletni), a przeważająca liczba sprawców to mężczyźni.

Należy pamiętać, że ofiara może nie przyznawać się do problemu z wielu powodów. Trudno więc o ostateczne dane, aby móc rzetelnie ocenić skalę tego zjawiska.

Co zawiera Konwencja RE?

projekt zawiera nowatorską definicję „przemocy wobec kobiet ze względu na płeć”

projekt nakłada na państwa obowiązek uznawania czynów za przestępstwa bez względu na charakter stosunków między ofiarą a sprawcą

państwa mają promować zmiany wzorców społecznych i kulturowych (...) w celu wykorzenienia uprzedzeń, stereotypów w zakresie ról kobiet i mężczyzn, również w ramach systemu edukacji