MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przekręceni przez licznik

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Rząd zrezygnował z konieczności wpisywania przebiegu samochodu do dowodu rejestracyjnego. Cofanie licznika przed sprzedażą auta nie jest karane. Staliśmy się rajem dla nieuczciwych handlarzy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 207894" sub="Diagnosta Henryk Stykowski ze stacji diagnostycznej Automobilklubu
Bydgoskiego, która rzetelnie sprawdza samochody. Fot.: Tomasz Czachorowski">

Rząd zrezygnował z konieczności wpisywania przebiegu samochodu do dowodu rejestracyjnego. Cofanie licznika przed sprzedażą auta nie jest karane. Staliśmy się rajem dla nieuczciwych handlarzy.

<!** reklama>

Coraz trudniej kupić używany samochód, którego historii sprzedawca nie ukrył. Handlarze notorycznie cofają liczniki samochodów, bo... Polacy szukają aut, które mają nie więcej niż 200 tys. km przebiegu.

Na forum internetowym wielbicieli alfy romeo pojawił się ostatnio post, ostrzegający przed komisem w jednej z podbydgoskich miejscowości. „Alfa 159 według zapewnień pracownika/właściciela komisu miała przebieg około 89 000, jak się okazało w ASO przebieg tego auta wynosił 189 000!” - czytamy. Ten sam komis stał się tematem prowokacji znanego pisma motoryzacyjnego. Pracownik - zagadywany przez domniemanego kupca - tłumaczył, co i jak trzeba zrobić, żeby auto wyglądało na lepsze.

- Nie ma przepisów, które zakazywałyby ingerowania w liczniki przebiegu używanego samochodu - mówi Waldemar Winter, dyrektor Wydziału Uprawnień Komunikacyjnych Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Pojawiły się prace nad przepisami, które nakazywałyby wpisywanie przebiegu rejestrowanego auta do dowodu rejestracyjnego, ale z nich zrezygnowano.

Miesięcznie do bydgoskiego ratusza zgłasza się kilku nabywców aut, co do których urzędnicy mają wątpliwości. - Dotyczy to dokumentacji pojazdów - mówi Waldemar Winter. - Jedynym narzędziem do sprawdzenia, czy auto pochodzi z legalnego źródła, jest wtedy System Informacyjny Schengen. Znajdują się w nim auta, które na przykład zostały skradzione w krajach UE.

Skręcenie licznika kilometrów w aucie jest proste i kosztuje od 40 do 100 złotych. W Bydgoszczy nie ma problemu ze znalezieniem „fachowca”, który przy użyciu elektronicznego czytnika wpina się w system komputerowy pojazdu i dokonuje zmian. Kupiec może mieć nadzieję, że zrobi to niechlujnie i informacja o przebiegu zniknie tylko z licznika, ale pozostanie na przykład w systemie ABS.

Bydgoskich autokomisów nikt nie kontroluje, nawet policja. - To często tereny prywatne. Nie wchodzimy tam, chyba że mamy informacje o podejrzanym pochodzeniu sprzedawanych tam samochodów - mówi Maciej Daszkiewicz z KWP w Bydgoszczy.

Handel używanymi, nie do końca czystymi, samochodami kwitnie. Miało temu zaradzić internetowe forum bezwypadkowe, na którym umieszczano dane podejrzanych samochodów z numerami nadwozia, lokalizacją, itd. Forum zniknęło, a jego twórca podejrzewa, że jako niewygodne mogło zostać zaatakowane przez handlarzy.

Na używanych autach sprowadzanych z zagranicy można się nieźle przejechać. Trzeba, między innymi, uważać na firmy krzaki, które sprzedają samochody taniej, bo bez podatku VAT. W efekcie samochód zostaje zatrzymany do końca postępowania karno-skarbowego (nawet dwa lata), a VAT i tak trzeba w końcu zapłacić.

- Kupując używane auto, najlepiej jechać do autoryzowanego serwisu danej marki, żeby sprawdzić historię samochodu w systemie komputerowym - mówi Jacek Kociszewski, prezes Automobilklubu Bydgoskiego. - Warto też wydać 200-300 złotych na fachowca, który rzetelnie sprawdzi stan pojazdu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!