https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przekora i pokora

Ryszard Warta
Co wspólnego mają Nowy Jork, Kraków, indyjska prowincja, australijskie, irańskie, czy francuskie miasta?

Co wspólnego mają Nowy Jork, Kraków, indyjska prowincja, australijskie, irańskie, czy francuskie miasta?

<!** Image 2 align=right alt="Image 62927" sub="Fragment jednej z prezentowanych w toruńskiej Galerii Sztuki „Wozownia” prac autorstwa Anity Andrzejewskiej">Niby nic. Różne światy, kultury, różne rytmy życia. Jednak wszędzie tam, z dala od zgiełku turystycznych tras i miejsc spłaszczonych przez walec globalnej kultury, uchowały się widoki, czasem jedynie pojedyncze detale, które mogą urzec plastyczną urodą. Anita Andrzejewska potrafi takie zakamarki odnaleźć. Ale umie o wiele więcej - wie, jak je zamienić w znakomity fotograficzny motyw, jak nadać im siłę artystycznego wyrazu. Dowód? Jest ich kilkadziesiąt.

Od tygodnia cała ich kolekcja wisi w toruńskiej galerii „Wozownia”. Ich autorka kapitalnie korzysta z tego, co stanowi o wysmakowanej artystycznej fotografii - z subtelnej gry światła, kształtów i faktur fotografowanych przedmiotów. Świetnie operuje także czysto fotograficznymi środkami wyrazu: ziarnem, bogactwem tonów cienia, efektem przestrzeni, wreszcie tą staromodną elegancją czarno-białych zdjęć.

Ale poza tymi cechami szlachetności, mają te prace jeszcze inną wartość. Jest to sztuka, która otwiera przed odbiorcą wiele ścieżek interpretacji. Dla mnie mają one symboliczny wymiar, jest w nich wiele pokory wobec materialnego świata form, przedmiotów i jednocześnie wiele przekory wobec narzucanego przez popkulturę modelu człowieka zakochanego w sobie, przekonanego o tym, że jest pępkiem świata. Nic z tego. Kontemplując te zdjęcia łapiemy się na myśli, że jesteśmy jedynie przechodniami w tym świecie. Vanitas? Niemodne, ale jakże ciekawe!

<!** reklama left>Anita Andrzejewska jest absolwentką krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, od czasu studiów związaną z Krakowem, ale prezentując swe prace w toruńskiej „Wozowni” wraca do siebie, bo z Torunia pochodzi, tu się wychowała. Nie ma sensu wyliczać nagród i wyróżnień, jakie zgarnęła na licznych wystawach. Jest tego zbyt dużo. Dodam tylko, że tworzy także, również nagradzane na prestiżowych przeglądach, ilustracje dla dzieci - ciepłe, przezabawne, rozbrykane. A dorosłych intryguje okładkami książek. Jeśli przed witryną księgarni przyciągnie wasze oko coś z serii Biblioteczka Interesującej Prozy wydawnictwa Prószyński, to bardzo prawdopodobne, że oglądacie właśnie któryś z frapujących projektów Anity.

„Footprints” - wystawę fotografii Anity Andrzejewskiej oglądać można w „Wozowni” do końca września. Warto!

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski