Marszałek Piotr Całbecki (PO) jest w służbowej podróży do Brukseli i Trnawy na Słowacji. Przerwał ją, lecąc do Wiednia na mecz Polska-Austria.
- Halo, tu redakcja „Expressu”. Czy można mówić z marszałkiem Całbeckim?
- Marszałek jest za granicą. Służbowo. W urzędzie będzie od poniedziałku - odpowiadają nam w sekretariacie Piotra Całbeckiego.
<!** reklama>Jakim cudem zatem w czwartkowy wieczór zasiadł na trybunach wiedeńskiego stadionu? Czyżby delegacja, opłacana z budżetu województwa, obejmowała też kibicowanie? Zaintrygowani tematem, szukamy odpowiedzi. Wysyłamy zestaw pytań do Małgorzaty Brzykcy, zastępczyni rzecznika marszałka, prosząc o informacje.
Otrzymujemy bitą stronę tekstu o tym, co, w jakim celu i w czyim towarzystwie załatwiał marszałek - najpierw Brukseli, a później na Słowacji. Na koniec dwa ciekawe zdania związane z meritum sprawy: - Marszałek Piotr Całbecki, tak jak 52 tysiące kibiców, w tym około 10 tysięcy kibiców Polaków, zasiadł na stadionie w Wiedniu i obejrzał mecz. Półtorej godziny, które spędził w drodze na stadion i z powrotem oraz czas spędzony na stadionie miały charakter prywatny i nie obciążają budżetu województwa.
Bez odpowiedzi pozostają pytania o to, kiedy marszałek przebywał w Brukseli, na jaki okres czasu wystawiono mu delegację, czy wziął urlop w związku z meczem i skąd marszałek miał bilet na mecz.
Jedno jest pewne. Kadry Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu będą miały kłopot z rozliczeniem tej służbowej delegacji, a przeciętny mieszkaniec regionu ze zrozumieniem, jak błyskawicznie można przemieszczać się z Trnawy do Wiednia.
Jednak nie tylko urzędnicy z Kujawsko-Pomorskiego zrobili sobie wycieczki na mecz Polska-Austria.
Z warszawskiego magistratu z biletami PZPN, za które zapłacił urząd, pojechały do Wiednia dwie osoby. Między innymi Jarosław Jóźwiak, p.o. zastępcy gabinetu prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Dwudniowy wyjazd (delegacje, noclegi, wyżywienie) opłacił ratusz.
Głęboką potrzebę odbycia studyjnej wizyty w Austrii odczuł także ostatnio Bogusław Śmigielski, marszałek województwa śląskiego, oraz Mariusz Kleszczewski, członek zarządu tego województwa.
Bilety na mecz EURO 2008 kupili sobie wprawdzie sami, ale w podróż pojechali służbowym autem. Największa ekipę, bo pięciu urzędników, wysłał z biletami PZPN Urząd Miasta Poznania. Pojechali służbowym busem, spali w hotelu. Podobno za całą piątkę urząd zapłacił tylko 484 euro.