Okres pruskiego zaboru zaczął się dla ziemi świeckiej na rok przed pierwszym rozbiorem Polski. Już od 1771 roku stacjonowały tutaj wojska pruskie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 101190" sub="Działająca w Świeciu organizacja „Sokół” hartowała wśród ludności nie tylko sportowego ducha, ale i tradycje patriotyczne / Fot. Archiwum
">Odcinały one tak zwanym kordonem sanitarnym ludność polską od Rzeczpospolitej. Rok później Świecie i okoliczne tereny zostały na blisko 150 lat włączone w granice Prus.
Nasilona germanizacja narodu polskiego, podjęta przez władze pruskie, napotykała zdecydowany opór. Widoczne to było zwłaszcza w postępowaniu rodziców, którzy niszczyli podręczniki napisane po niemiecku oraz zakazywali swoim dzieciom śpiewania i mówienia w języku zaborcy.
Nie dali się zgermanizować
Wymowny jest tutaj przykład jednej z osad wiejskich, w której dzieci w ogóle nie rozumiały po niemiecku. Zdesperowany landrat musiał w końcu zezwolić na posługiwanie się językiem polskim, na niższym szczeblu nauczania. Nieugięta postawa rodziców przyniosła rezultat w postaci zachowania języka narodowego wśród młodzieży, co z kolei zaowocowało wydawaniem, jedynego na Pomorzu miesięcznika gimnazjalnego – słynnego „Gregorianum”. Innym przejawem „dziecięcego patriotyzmu”, jest sytuacja z roku 1906, kiedy rozpoczął się strajk szkolny, bezpośrednio związany z odmową używania języka niemieckiego na lekcjach religii i podczas odmawiania modlitw.
<!** reklama>Co więcej, Polacy bardzo ostro zareagowali w przypadku zabraniania wykonywania pieśni „Boże coś Polskę”, wydanego przez księdza Lomnitza, proboszcza z Serocka. Anonimowy autor zarzucał duchownemu „czapkowanie i kłanianie Niemcom” i groził pisząc: „łotrów książę, postronek Ci gardło zwiąże, nogi podyndają, diabli zaśpiewają”. Wersy te świadczą nie tylko o nastrojach wśród Polaków, ale wskazują też, z jaką ironią podchodzili nasi ówcześni rodacy do osób duchownych, łamiących zasady chrześcijańskiego współczucia dla gnębionych.
Powrót do macierzy
„W jedności siła” czy „Swój u swego” - to hasła doskonale znane polskim mieszkańcom Świecia. Tylko w ten sposób można było przetrwać i zachować tożsamość narodową. Już przed pierwszą wojną światową, a dokładnie w 1896 roku, rozpoczęła działalność jedyna wówczas polska organizacja sportowa „Sokół”. Późnij powstało i prężnie funkcjonowało towarzystwo wojaków „Jedność” (pomimo oficjalnego zakazu władz pruskich). Duch patriotyczny umiejętnie podtrzymywali duchowni, ksiądz Paweł Konitzer, kierujący Towarzystwem Czytelni Ludowych i ksiądz Wojciech Block, współzałożyciel „Sokoła”.
Czasy zmagania z zaborcą zakończyły się ostatecznie 25 stycznia 1920 roku, kiedy do Świecia wkroczyły oddziały generała Józefa Hallera, a miasto i okoliczne ziemie wróciły w granice Polski.