- Protesty rolników to tylko początek - mówi Harald Matuszewski, przewodniczący OPZZ w regionie

We wtorek w podbydgoskim Tryszczynie zebrali się działacze z Zarządu Wojewódzkiego Forum Związków Zawodowych. Oprócz wyborów władz związku zaplanowano także spotkanie z pozostałymi centralami związkowymi, przedstawicielami pracodawców i stroną rządową, która reprezentować miała wojewoda Ewa Mes. Tyle, że na spotkanie nie dotarła, wysyłając na nie młodego urzędnika, sekretarza Wojewódzkiego Forum Dialogu Społecznego. Związkowcy odebrali to jako - kolejny już - afront.
- Wojewódzka Komisja Dialogu Społecznego nie zbiera się już od dawna. Dlaczego? Bo uznaliśmy, że rozmowy z przedstawicielami rządu nie mają sensu - podkreśla Andrzej Arndt, przewodniczący Forum Związków Zawodowych w województwie. - Momentem przełomowym były rozmowy dotyczące wieku emerytalnego, gdy dowiedzieliśmy się, że - owszem - dyskutować sobie możemy, ale rząd zdania nie zmieni. Po co więc dyskutować?
Pracodawcy też mają zastrzeżenia do pracy rządu
Paradoksalnie niechęć rządu do rozmów widzą również organizacje pracodawców, które mają wiele zastrzeżeń do jego polityki. Z nimi też rozmawiać nikt nie chce. - Uznaliśmy wspólnie, że lepiej będzie rozmawiać ze sobą i wypracowywać wspólne stanowisko. Nie ma w Europie takiego rządu, który przeciwstawiłby się wspólnym postanowieniem pracodawców i pracowników - podkreśla Andrzej Arndt.

Region jak oaza spokoju

A rozmawiać jest o czym. Bo choć region to w porównaniu do Śląska oaza spokoju, to problemów pracowniczych nie brakuje.
Jest kilka miejsc zapalnych. Główne to kopalnia Solino, ale również Soda w Janikowie czy Anwil, który ma łączyć się z Orlenem, co oznacza dla Włocławka kłopoty i zwolnienia. Jest jeszcze zapowiedź Poczty Polskiej o zwolnieniu 500 osób - wylicza Jacek Żurawski, przewodniczący regionu toruńsko-włocławskiego NSZZ „Solidarność”.
Do tego dochodzą protesty rolników, spór w szpitalu uniwersyteckim im. Jurasza w Bydgoszczy i kilka innych mniejszych konfliktów. To wszystko powoduje, że związkowcy są w ciągłym pogotowiu.

Źle się dzieje w wielu branżach

- Przygotowujemy się do różnych scenariuszy, protesty rolników to tylko początek. Źle dzieje się w służbie zdrowia, kolejnictwie czy na poczcie - uważa Harald Matuszewski, przewodniczący OPZZ w regionie. - Nie wykluczamy żadnych scenariuszy, ale proszę pamiętać, że protesty i strajki to zawsze ostateczność. Gdy do nich dochodzi, wtedy o porozumienie jest już bardzo trudno. Znacznie lepiej rozmawiać, tyle że ktoś musi do tych rozmów stanąć.
Tymczasem od czerwca 2013 Wojewódzka Komisja Dialogu Społecznego nie zebrała się i w najbliższym czasie się nie zbierze, przynajmniej formalnie. - W przypadku zaistnienia sytuacji konfliktowych, mogących wywołać negatywne skutki społeczne, a także stanowiących zagrożenie dla prawidłowego funkcjonowania i rozwoju województwa, wojewoda w celu rozwiązania zaistniałego problemu organizuje spotkania (nie są to formalnie posiedzenia WKDS), w których udział biorą osoby wchodzące w skład komisji - podkreśla Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody. - Mamy nadzieję, że nowa ustawa ureguluje zasady prowadzenia dialogu społecznego i spowoduje, że związki ponownie usiądą do stołu z pracodawcami i stroną rządową.cp