Manifestanci zgromadzili się o godz. 10.00 na Placu Zbawiciela, skąd godzinę później ruszyli pod budynek Sejmu i Senatu. Następnie chcą przejść pod Kancelarie Premiera. Wśród zgromadzonych są członkowie i sympatycy m.in. AGROunii, Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Protestujący niosą biało czerwone flagi, transparenty z logiem AGROunii oraz na których widnieją takie hasła jak: „Nie dla piątki Kaczyńskiego, bo zniszczy rolnika polskiego”, „Ani Stalin, ani Lenin nie wymyślił co PiS zmienił”, czy „Chcemy hodować w spokoju”. Rolnicy wyrażają swoje niezadowolenie trąbiąc w wuwuzele oraz odpalając race.
Do zabezpieczenia protestu rozdysponowano ogromne siły policyjne. Nad manifestantami krąży policyjny śmigłowiec.
Lider OPZZRiOR Sławomir Izdebski oświadczył przed rozpoczęciem demonstracji, że rolnicy domagają się odrzucenia w całości przepisów nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. - Nie może tak być, że zwierzęta są ważniejsze od ludzi (…) Ta ustawa jest antyludzka. Trzeba ją w całości odrzucić – przekonywał.
Dodał, że rząd upierając się przy nowelizacji przepisów o ochronie zwierząt "doprowadzi do rewolucji, która go zmiecie". - Jeżeli Kaczyński nie ustąpi, to naród go wymieni. Naród ma najwyższą władzę – powiedział.
Gdy manifestacja dotarła pod Sejm głos zabrali polscy politycy, m.in. lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Ten marsz jest wyrazem jedności różnych środowisk o różnej historii o różnej przeszłości. Ale jeden wspólny mianownik: największy i najświętszy to Polska, która nie jest podzielona. Tu jest Polska dzisiaj!" - mówił szef ludowców.
Z kolei Krzysztof Bosak podkreślił, że kluczem do odrzucenia Piątki dla zwierząt jest opór, który musi być „stały, konsekwentny, głośny i widoczny”. - Być może jeśli media będą pomijały ten protest i łamanie praw obywatelskich, podzielenie zgromadzenia na części i niedopuszczenie wszystkich pod Sejm to łamanie prawa do zgromadzeń – mówił jednen z liderów Konfederacji.
Marszałek spotkał się z rolnikami
Przed godz. 14.00 do Senatu weszła delegacja demonstrantów, która spotkała się z marszałkiem Tomaszem Grodzkim. Wśród oddelegowanych osób byli przedstawiciele OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych, Fundacji Agrounia, Krajowej Rady Izb Rolniczych i Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego.
"Dotrzemy do każdego posła i senatora"
Jak przekazał, podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, przewodniczący OPZZRiOR Sławomir Izdebski, dalsze kroki rolników uzależnione będą od tego jak we wtorek postąpi Senat. - Jeżeli się okaże, że izba wyższa polskiego parlamentu również podniesie swoją rękę na polskich chłopów, na polskich rolników, to w najbliższym czasie Polska zostanie sparaliżowana. Dotrzemy do każdego posła, dotrzemy do każdego senatora, zablokujemy wszystkie drogi dojazdowe do Warszawy. Ponad 100 miejsc w Polsce zostało już zablokowanych, wizyty u posłów, wizyty u senatorów, więc wprawę już mamy i my naprawdę się nie cofniemy – mówił.
Z kolei lider AGROunii Michał Kołodziejczak oświadczył, że na demonstracji spodziewa się co najmniej kilkudziesięciu tysięcy rolników.
Jak dodał rolnicy o godz. 13.00 będą chcieli spotkać sę z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim. - Czy to będzie sam marszałek, czy prezydium Senatu uważam, że polscy rolnicy zasłużyli na to, żeby być przyjmowani również i podczas rolniczych protestów - poinformował Izdebski.
Zapewnił też, że uczestnicy manifestacji będą przestrzegać wszystkich zaleceń epidemiologicznych. - Jutro wszyscy rolnicy, którzy muszą mieć maseczki, te maseczki będą mieli i my jako organizatorzy dokładnie będziemy tego pilnować. Nie jest to manifestacja skierowana w jakiś sposób przeciwko pandemii – podkreślił.
