Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest kobiet, Warszawa 23.10 Kobiety przed domem Jarosława Kaczyńskiego przeciwko zaostrzeniu prawa dotyczącego aborcji

Daniel Świerżewski
Daniel Świerżewski
W piątek w Warszawie kobiety protestowały przeciwko zaostrzeniu prawa dotyczącego aborcji
W piątek w Warszawie kobiety protestowały przeciwko zaostrzeniu prawa dotyczącego aborcji Krystian Dobuszyński/Polska Press
Protest kobiet. Gorący wieczór w Warszawie i innych polskich miastach. Przeciwnicy zaostrzenia prawa antyaborcyjnego zgromadzili się pod domem Jarosława Kaczyńskiego, by wyrazić swój bunt. Pod domem prezesa PiS zgromadziły się bardzo liczne oddziały policji. O 19 wzywano ludzi do rozejścia się. Po 20. tłum ruszył ulicą Andersa w kierunku centrum Warszawy. Demonstranci dotarli pod Sejm i Kancelarię premiera. Protesty odbywały się też w innych miastach.

Z okolic domu Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu aż pod Sejm i kancelarię premiera przemaszerowali w piątek wieczorem protestujący przeciwko wyrokowi TK w sprawie aborcji. Protest był spokojniejszy niż dzień wcześniej, jednak doszło do incydentów a na władze posypał się stek wyzwisk.

Tłumy na Żoliborzu i kordony policji

O godzinie 19 tłumy zgromadziły się w okolicach domu Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu w Warszawie. Słychać było skandowanie słowa "Wypier...." i "Je...ć PiS". Banery z takim hasem widać było w tłumie.

Drogę zagrodziły manifestantom kordony policji. Już na długo przed 19 dziesiątki furgonetek policyjnych ustawiły się wzdłuż ulicy Mickiewicza na Żoliborzu.

Przez megafony policja wzywała do rozejścia się. - "Uwaga, uwaga. Policja informuje, mamy stan epidemii. Chroń siebie i innych. Naruszając przepisy porządkowe narażasz się na odpowiedzialność karną." Kordon policji zagrodził drogę demonstrantom. Ci z kolei przez głośniki puszczali muzykę, niektórzy tańczyli.

Na początku protestu w Warszawie przemawiała Marta Lempart, aktywistka ruchów feministycznych. - Nie interesuje mnie, jak odkręcicie to prawo. Macie to zrobić bez żadnego trybu - mówiła. - Nie wiem, jaki znajdą sposób, żeby stąd spier... bez żadnego trybu - mówiła. A potem skandowała: - Wypier... bez żadnego trybu!

W tym czasie z megafonów policji powtarzano komunikaty, że gromadzenie się w dobie pandemii koronawirusa jest nielegalne.

- "Raz, dwa trzy, je..ć psy" - odpowiadał tłum.

Organizatorzy protestu wezwali do blokady ulic i rond w poniedziałek od godziny 16. - Ludzie się wkur...ą i dobrze. To jest wojna! - skandowali.

Incydenty i prowokacje

Gorąco zrobiło się około godziny 19.30, kiedy Marta Lempart zaczęła wzywać demonstrantów, by zrobili "krok do przodu" i zbliżyli się do kordonu. Pomiędzy demonstrantami a policjantami praktycznie nie było już przerwy. Według "Onetu" na policjantów poleciały butelki z wodą, ktoś miał rzucić też petardy.

- Po raz kolejny ze strony protestujących pojawia się agresja wobec policjantów. Mamy do czynienia z bardzo prowokacyjnymi zachowaniami. Kilku funkcjonariuszy ochlapano farbą, protestujący używają pirotechniki. Części osób wyraźnie zależy na doprowadzeniu do otwartego konfliktu - poinformowała warszawska policja na Twitterze.

Później funkcjonariusze dodali, że zabezpieczali przemarsz pochodu do centrum stolicy. - Policjanci zabezpieczają przemarsz protestujących z Żoliborza do centrum miasta. Na czas przejścia wstrzymywany jest ruch pojazdów. Nadal zdarza się słyszeć wulgaryzmy, fizycznej agresji jednak nie ma. Jest dużo spokojniej niż wczoraj - informuje profil policji.

W tym czasie dom Jarosława Kaczyńskiego ochraniał kordon policjantów stojący w kilku szeregach.

Po godzinie 20 protestujący zaskoczyli policję i ruszyli w kierunku ulicy Andersa, a potem Marszałkowskiej i centrum stolicy. Policjanci wyglądali na zaskoczonych tym manewrem. Na ulicach obok tworzyły się korki. - Policja miała do wyboru ciszę albo spacer. W ramach deeskalacji, zamiast przestać nas zagłuszać, wysłali nas na spacer po Warszawie. No to idziemy... - napisała Lempart na Twitterze.

Około 22 Lempart miała wezwać do rozejścia się. Wówczas czoło pochodu było już w Alejach Ujazdowskich blisko kancelarii premiera. Tłumy jednak nadal maszerowały. Wśród demonstrantów był także prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Protesty w innych miastach

Podobne protesty odbywały się w innych miastach. Ostre słowa padały pod adresem PiS na demonstracjachi w Gdańsku i Krakowie.

W Krakowie tłum przemaszerował przez miasto skandując "Chodźcie z nami", czy "Rewolucja jest kobietą".

W Katowicach demonstrację pod hasłem „Pogrzeb Praw Kobiet” zwołała na godzinę 18. Partia Razem. Miejsce protestu jest nieprzypadkowe: ulica Warszawska 6. To tu mieści się lokalny oddział Prawa i Sprawiedliwości. Już po południu na chodniku przed kamienicą pojawiły się napisy „Moje ciało, moja sprawa” oraz „Wolność kobiet”. Natomiast wieczorem zapłonęły znicze. O godzinie 18. ulica Warszawska od rynku po ulice Mielęckiego na całej szerokości zapełniona była ludźmi. Tramwaje nie przejeżdżały. Obecna na miejscu protestu policja interweniowała wobec niektórych uczestników protestu i legitymowała ich.

We Wrocławiu rozpoczął się protest kobiet przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego rozpoczął się o 16 przy Dworcu Głównym. Protestujący najpierw zebrali się na placu przy dworcu, a później ruszyli głównymi ulicami miasta blokując ruch. Nie udało im się dotrzeć pod kurię na Ostrów Tumski z powodu policyjnej blokady, zdecydowali się ruszyć na pl. Solidarności pod siedzibę Prawa i Sprawiedliwości. Budynek ochraniała policja.

W czwartek, po ogłoszeniu przez Trybunał Konstytucyjny wyroku ws. aborcji w całej Polsce zawrzało. W Warszawie pod siedzibą TK odbył się spontaniczny protest, który później przeniósł się pod dom Jarosława Kaczyńskiego. Również w tym miejscu miała się odbyć piątkowa manifestacja.

Protest, który odbył się w nocy z czwartku na piątek zdecydowanie nie miał pokojowego charakteru. Uczestniczki miały ze sobą znicze, wieszaki, plakaty, garnki i parasolki. Wśród haseł i okrzyków królowały "Nie oddamy naszych praw", "Hańba! Sędziowie, budują piekło kobiet" i "Wypierd****". Policjanci, którzy cały czas informowali, że zgromadzenie jest nielegalne, użyli gazu łzawiącego.

Protest spod Trybunału Konstytucyjnego przeniósł się pod dom Jarosława Kaczyńskiego. Nie ma możliwości, żeby podejść do ogrodzenia posesji prezesa PiS. Strajkujący blokowani są przez kordon policji. W międzyczasie służby używają gazu łzawiącego. Policja cały czas przypomina, że działania są niezgodne z prawem, ale mimo to, demonstranci cały czas skandują przy ul. Mickiewicza na Żoliborzu.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Protest kobiet, Warszawa 23.10 Kobiety przed domem Jarosława Kaczyńskiego przeciwko zaostrzeniu prawa dotyczącego aborcji - Portal i.pl