Promocje w popularnym dyskoncie w Bydgoszczy. Nowa cena była taka sama jak wcześniej

Młody mężczyzna w zeszłym tygodniu robił zakupy w dyskoncie na bydgoskim Czyżkówku. W dziale nabiał natknął się na ponoć okazję. - Nowa cena masła, ta z dopiskiem „Teraz taniej”, wynosiła 5,76 zł. Pod spodem widać było jednak poprzednią cenę. Była identyczna. Zapytałem obsługę sklepu, na czym polega wyjątkowość tej oferty. Wyjaśnienia nie dostałem.

W piątek rano wysłaliśmy pytania do biura prasowego sieci sklepów. Do wczoraj do godz. 16.15 odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Dzwoniliśmy do rzecznika, ale nikt ani nie odebrał, ani nie oddzwonił.

Klient musi wiedzieć, jaka była poprzednia cena. To wynika z przepisów. Przypominamy: na początku bieżącego roku sprzedawcom doszedł dodatkowy obowiązek. - Od stycznia 2023 r. przedsiębiorcy, którzy organizują obniżki, muszą informować o najniższej cenie z 30 dni poprzedzających promocję - zaznacza Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Przepis ma zapobiegać żonglerce cenami, czyli podwyższaniu ich tuż przed wyprzedażą.

O incydencie w bydgoskim sklepie powiadomiliśmy inspekcję handlową. - Inspekcja handlowa nie posiada uprawnień do dokonywania wiążącej interpretacji przepisów prawa. Nie wydajemy również opinii prawnych na temat konkretnych zdarzeń opisywanych przez konsumentów - przekazuje nam Luiza Chmielewska, naczelnik Wydziału Prawno-Organizacyjnego i Pozasądowego Rozwiązywania Sporów Konsumenckich w Wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy. - Wszelkiej interpretacji przepisów inspekcja handlowa dokonuje jedynie na użytek własny, zwłaszcza w ramach ustawowych czynności kontrolnych.

Pani naczelnik odnosi się do przypadku informacji „Teraz taniej” we wspomnianym sklepie. - W opisanej sytuacji uwidoczniona została cena aktualna i cena przed obniżką, uzasadnione jest zatem przyjęcie, że wymagania ustawy i rozporządzenia zostały spełnione. Podkreślam jednak, że w ramach kontroli inspektorzy uprawnieni są do oceny stanu faktycznego zastanego w czasie kontroli.

Niektórzy klienci żartują: - Może informacja „Teraz taniej” oznaczała, że właśnie dzisiaj jest taniej, ale już jutro będzie drożej. W czasach inflacji wszystko możliwe.

Klienci wspominają o podobnych sytuacjach. Powszednieje pompowanie cen, czyli zawyżanie ich tuż przed przeceną, żeby potem powrócić do regularnej stawki, chociaż pokazywać ją jako właśnie niższą. Dziwią ich promocje typu „Kup trzy produkty, a czwarty będzie 33 procent taniej”. Bywa, że czerwona kartka z ceną przyciąga wzrok i faktycznie towar jest przeceniony, ale ludzie nie są zainteresowani. - Prawie żadna okazja, skoro przykładowo telewizor standardowo kosztował 2000 zł, a po rabacie 1999,99 zł. Kusić konsumenta 1-groszową obniżką to chwyt marketingowy, ale poniżej pasa - twierdzą wybrani konsumenci, którzy czują się obrażeni.

Na początku listopada pisaliśmy o swoistym szoku cenowym, jakiego doznała bydgoszczanka. Upatrzyła sobie koc. W markecie kosztował 24,99 zł, niby okazja. Tyle że przed „obniżką” najniższa cena z 30 dni wynosiła 2,99 zł. Okazało się, że to błąd systemu.
- Produkt nie był dostępny w naszej sprzedaży w cenie 2,99 zł w ciągu ostatnich 30 dni. Znalazł się on w niej dopiero wraz z obecną ofertą - tłumaczyła przedstawicielka sieci.

Nieprawidłowości dotyczące cen mogą być zgłaszane inspekcji handlowej lub do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.