Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura szacuje, że dla gangu "Kadafiego" pracowało 60 osób

JarosŁaw Jakubowski
Do końca zbliża się śledztwo w sprawie grupy przestępczej Tomasza B. - „Kadafiego”, która opanowała rynek narkotykowy i czerpała korzyści z prostytucji w Bydgoszczy.

Do końca zbliża się śledztwo w sprawie grupy przestępczej Tomasza B. - „Kadafiego”, która opanowała rynek narkotykowy i czerpała korzyści z prostytucji w Bydgoszczy.

Już prawie rok trwa jedna z największych operacji Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. To właśnie ci policjanci prowadzą - pod nadzorem Prokuratury Okręgowej - śledztwo w sprawie Tomasza B., ps. Kadafi. On sam wpadł w grudniu 2011 roku. Postawiono mu zarzut, między innymi, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym. <!** reklama>

Narkotyki i seksbiznes

- Ludzie „Kadafiego” zajmowali się głównie handlem narkotykami i czerpaniem korzyści z prostytucji. W Bydgoszczy praktycznie opanowali oba te biznesy. Raczej nie wychodzili poza miasto - zaznacza prokurator Wiesław Giełżecki z bydgoskiej Prokuratury Okręgowej, prowadzący postępowanie.

Policjanci i prokuratorzy cały czas pracują na dużych obrotach. Tylko w ostatnich dniach zatrzymano 31-letniego „Radzia” z Fordonu. Ustalono, że w latach 2004-2008 wielokrotnie organizował dostawy amfetaminy i marihuany o wadze kilka kilogramów każda. Za to, że mógł handlować narkotykami w swojej dzielnicy, płacił swoim szefom 20 tys. zł miesięcznie. Na początku października prokurator rozliczył dwóch braci z Wyżyn, a także osobników o ksywkach „Bączek” i „Mysza” oraz Kamila W.

Do tej pory zarzuty popełnienia kilkudziesięciu przestępstw usłyszało 41 osób. Nie wszyscy mają zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.

- Oceniamy, że taka grupa, gdzie wszyscy musieli być „na gwizdek”, liczyła nie więcej niż 15-20 osób. Jest wiele osób, które mogły pracować samodzielnie, ale w zamian musieli płacić „abonament” szefom. Według nas, ludzi związanych interesami z „Kadafim” mogło być około 60. Mamy więc do rozliczenia jeszcze jakieś 20 osób. Śledztwo chcemy zamknąć do końca roku - wyjaśnia prokurator Giełżecki.

Diler mieszka u mamusi

O skali „przedsiębiorstwa”, kierowanego przez Tomasza B., świadczą liczby. Szacuje się, że w ciągu 10 lat działalności gang wprowadził do obrotu środki odurzające o wartości ponad 20 mln złotych.

W niektórych przypadkach prokuraturze udaje się zabezpieczyć pochodzący z przestępczej działalności majątek. Ale często jest to niemożliwe. - Dilerzy zwykle mieszkają u mamusi, a wszystkie pieniądze, jakie zarabiają, wydają na swoje potrzeby, takie jak alkohol czy kokaina - mówi prokurator Giełżecki.

Najbliższe tygodnie powinny minąć pod znakiem kolejnych zatrzymań „żołnierzy Kadafiego”. Jak dotąd niektóre akcje miały spektakularny charakter. Na przykład w kwietniu policjanci zaskoczyli podejrzanego, jadącego samochodem na ul. Warszawskiej, niemal tuż pod oknami naszej redakcji. Funkcjonariusze wyciągnęli mężczyznę z auta, powalili na ziemię i skuli kajdankami. Jak zapewniają policjanci, każda taka akcja jest dokładnie planowana, by uniknąć niepotrzebnego zagrożenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!