Profilaktyka raka piersi zaczyna się od najprostszych rzeczy: zdrowego odżywiania, regularnej aktywności fizycznej, ograniczenia alkoholu i papierosów, regularnych badań, przede wszystkim zaś od samobadania. Takie samobadanie najlepiej wykonywać raz w miesiącu, do pięciu dni po miesiączce. Nie zajmie wiele czasu, a może całkiem dosłownie uratować życie.
Wystarczy stanąć nago przed lustrem, unieść ręce i przyjrzeć się piersiom. Zaniepokoić powinny nas zmiany ich kształtu lub rozmiaru, przebarwiona, pomarszczona lub napięta skóra, powiększone żyły, zagłębienia czy płyn wypływający z brodawki. Tych samych niepokojących zmian wypatrujemy z rękami opartymi na biodrach. Na koniec zostaje wykonanie badania palpacyjnego – na stojąco i na leżąco, najpierw z lewą ręką z tyłu głowy, a prawą na lewej piersi, później na odwrót. Trzema złączonymi palcami zataczamy drobne kółeczka wzdłuż piersi, z góry na dół i z powrotem.
Jeżeli podczas takiego samobadania cokolwiek was zaniepokoi, koniecznie udajcie się do lekarza. Wprawdzie nie każdy guzek jest od razu nowotworem złośliwym, wszystkie jednak powinniśmy dokładnie sprawdzać – dla zdrowia i spokoju.

KIEDY USG?
Nie wszystkie zmiany możemy wyłapać szybko tylko na podstawie badania palpacyjnego. Tutaj z pomocą przychodzą badania USG oraz mammograficzne. To pierwsze zaleca się robić już od dwudziestego roku życia i do trzydziestego powtarzać co dwa lata. Po ukończeniu trzydziestki USG warto robić co rok, a po czterdziestce dołączyć do niego regularną mammografię. Badania powinniśmy wykonywać częściej, jeżeli należymy do grupy ryzyka, tzn. jeżeli mamy mutację genów BRCA1/BRCA2 albo w naszej najbliższej rodzinie wystąpiły przypadki zachorowań na raka piersi i jajnika.
Badanie USG bazuje na ultradźwiękach. Przenikają one przez skórę aż do tkanek, odbijają się od nich i wracają do urządzenia. Na podstawie tak wytworzonego obrazu na monitorze lekarz ocenia echogeniczność, czyli zdolność odbijania ultradźwięków przez tkanki. Dzięki temu może odróżnić miejsca zdrowe od chorych. Obserwuje również ewentualne zmiany ogniskowe, określa ich kształt, brzegi, granice, obecność zwapnień, odkształcalność zmiany. Samo badanie trwa krótko, od dziesięciu do piętnastu minut, jest też całkowicie bezbolesne i nieinwazyjne. Co ważne, może być wykonywane u pacjentek w ciąży.
KIEDY MAMMOGRAFIA?
Struktura piersi młodych kobiet jest inna, tkanki są gęsto utkane, co utrudnia badanie mammograficzne. Sytuacja zmienia się wraz z wiekiem. Piersi kobiet, które przestały miesiączkować, składają się głównie z tkanki tłuszczowej, która jest lepiej obrazowana w mammografii.
W mammografii używa się promieni rentgenowskich (takich samych, jak na przykład w badaniach radiologicznych klatki piersiowej). Promienie są wytwarzane przez lampę mammografu, następnie przenikają przez badaną część ciała (w tym wypadku pierś) i z drugiej strony padają na błonę rentgenowską, która jest pokryta specjalną emulsją fotograficzną. Różne tkanki absorbują te promienie na różny sposób, dzięki czemu w badaniu mammograficznym możemy zobaczyć nawet bardzo drobne zmiany, guzy i mikrozwapnienia w strukturze piersi. Na podstawie mammografii nie określimy jednak rodzaju tych zmian, na przykład tego, czy są to zmiany lite, czy torbielowate. W tym zakresie pomocne jest właśnie badanie USG.
Jak podkreślają lekarze specjaliście, badanie mammograficzne jest podstawowym badaniem profilaktycznym, ale badanie USG powinno stanowić jego dopełnienie, dodatkowy element profilaktyki i diagnozowania. Ważne, żeby nie rezygnować z jednego na rzecz drugiego. Zdarza się, że niektóre pacjentki po badaniu USG nie widzą już potrzeby regularnego badania mammograficznego, a to duży błąd, ponieważ nie wszystkie wczesne będą na USG widoczne. Częściowo za niechęcią do mammografii leży obawa przed bólem. Rzeczywiście, badanie wiąże się z pewnym dyskomfortem. Technik obsługujący mammograf układa pierś na podstawce, po czym dociska ją od góry i z boku plastikową płytką. Badanie jednak nie trwa długo i na pewno nie szkodzi piersiom, warto się więc przemóc.
NIE KAŻDA ZMIANA JEST ZŁOŚLIWA
Po wykryciu niepokojącej zmiany niezbędna bywa jej biopsja – czyli pobranie niewielkiej ilości komórek do badań obrazowych i oceny cytologicznej. Dzięki temu dowiemy się, czy wykryta zmiana jest złośliwa, czy też łagodna – w tym drugim przypadku możemy mieć do czynienia na przykład z tłuszczakiem, gruczolowłókniakiem albo brodawczakiem wewnątrzprzewodowym.
Przy większych zmianach najczęściej wykonuje się biopsję cienkoigłową, przy mniejszych pomocna jest mammotonia. To stosunkowo nowa metoda diagnostyczna, zalecana w przypadku niewielkich zmian, które nie przekraczają jednego centymetra. – Zabieg jest mało inwazyjny, bezpieczny, wykonywany w znieczuleniu miejscowym, trwa od dziesięciu do piętnastu minut. Co ważne, jest też refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Mammotonia sprawdza się nie tylko w diagnostyce, ale też leczeniu – umożliwia bowiem bezpieczne i szybkie usunięcie łagodnych zmian o średnicy do trzech centymetrów. Takie zmiany nie są obecnie leczone w ośrodkach onkologicznych, nie są też, z racji swojej specyfiki, leczone w ośrodkach chirurgii ogólnej. Mammotonia pozwala usunąć je w bardzo mało inwazyjny, komfortowy dla pacjentki sposób.
Na koniec warto przypomnieć: nie każda zmiana w piersi jest złośliwa, nie powinniśmy więc panikować. Ważna jest szybka diagnostyka. Akcje profilaktyczne umożliwiają rozpoznanie zmian ogniskowych o bardzo małej wielkości, co nawet w przypadku najgorszej możliwej diagnozy daje duże szanse na pełne wyleczenie.

