Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Radosław Sajna-Kunowsky z UKW: - Inflacja jest podstawą politycznej walki

Grażyna Rakowicz
Z jednej strony wojna w Ukrainie łączy Polaków w tym polityków, ale wynikająca z niej inflacja - już nie. W tym momencie jest ona wyraźną podstawą tej przedwyborczej, politycznej walki - mówi prof. Radosław Sajna-Kunowsky, politolog i medioznawcza z UKW w Bydgoszczy.
Z jednej strony wojna w Ukrainie łączy Polaków w tym polityków, ale wynikająca z niej inflacja - już nie. W tym momencie jest ona wyraźną podstawą tej przedwyborczej, politycznej walki - mówi prof. Radosław Sajna-Kunowsky, politolog i medioznawcza z UKW w Bydgoszczy. pixabay
Z jednej strony wojna w Ukrainie łączy Polaków w tym polityków, ale wynikająca z niej inflacja - już nie. W tym momencie jest ona wyraźną podstawą tej przedwyborczej, politycznej walki - mówi "Gazecie Pomorskiej" prof. Radosław Sajna-Kunowsky, politolog i medioznawcza z UKW w Bydgoszczy.

Na co stawiają partie polityczne, które już jeżdżą po Polsce i rozkręcają kampanię wyborczą?
Wyraźnie widać, że w przypadku polityków partii opozycyjnych ich argumentacja opiera się na manipulacji faktami. Tu podstawą jest inflacja, coraz wyższe ceny, które dotykają Polaków - co opozycja chce wykorzystać wskazując, że jest to głównie wina rządu i prezesa NBP. W tej sytuacji, będący u władzy PiS musi te argumenty zbijać i udowadniać, że inflacja nie jest winą rządu, lecz to tzw. putinflacja. Co zresztą widać też w innych krajach, w niektórych sięga nawet 70 proc. Z jednej strony wojna w Ukrainie łączy Polaków, w tym polityków, ale wynikająca z niej inflacja - już nie. W tym momencie jest ona wyraźną podstawą tej przedwyborczej, politycznej walki.

Prof. Radosław Sajna-Kunowsky, politolog i medioznawcza z UKW w Bydgoszczy.
Prof. Radosław Sajna-Kunowsky, politolog i medioznawcza z UKW w Bydgoszczy. nadesłane

A propos tych różnic, także szczyt NATO w Madrycie podzielił polskich polityków. Prezydent Andrzej Duda, komentując jego ustalenia, mówił, że był on „sukcesem polskiej dyplomacji”. Według Donalda Tuska w kwestii bezpieczeństwa naszego kraju działania polskiej strony były na szczycie „mało ambitne”. Jak skomentuje pan tę rozbieżność?
Myślę, że w tym przypadku Donald Tusk nie wypowiedział się jako ekspert tylko jako polityk. Była to ewidentna próba uderzenia w prezydenta i polski rząd tylko po to, żeby znowu zapunktować u swojego elektoratu, w myśl zasady - byle uderzyć. Natomiast trudno racjonalnie panu Tuskowi przyznać rację, bo Polska cały czas zyskuje w negocjacjach z NATO i USA. Stawiana jest za wzór, nie tylko w naszym regionie Europy. Cały czas pozyskuje nową broń, coraz więcej też wydaje na nowoczesne uzbrojenie. Donald Tusk uderzając w ten sposób stara się przypodobać swoim zwolennikom. Nawet jeśli rząd ma obiektywne sukcesy, to zwolennicy Donalda Tuska nie chcą o tym słyszeć. Wolą te ataki i to podkreślanie, że ten rząd jest zły. Taka jest strategia szefa PO od momentu kiedy wrócił do gry na polskiej scenie politycznej. Strategia cyniczna, nastawiona głównie na kampanię wyborczą, mająca jeden cel: pokonać Jarosława Kaczyńskiego i jego partię w wyborach. A w najbliższym czasie szykują się nie tylko wybory parlamentarne, ale i samorządowe oraz do Unii Europejskiej. Więc każda okazja jest dobra, aby w przeciwnika uderzać …

To z jakiej pozycji, według pana, startuje w tej kampanii ten przeciwnik, czyli PiS?
Łatwo nie ma. Startuje do wyborów mając złą koniunkturę, która – jak na razie - się nie polepsza, bo niestety wojna w Ukrainie cały czas trwa. Nie wiadomo też, co będzie z COVID-19 jesienią. Oczywiście z drugiej strony są te działania osłonowe rządu jak: obniżka podatków na paliwo, energię i żywność, w ramach tarczy antyinflacyjnej. Zmiana modelu podatkowego czy programy wspierające rodzinę, które pokazują, że PiS przynajmniej się stara tę trudną sytuację ogarnąć. Interesujące jest to, że w tej trudnej sytuacji wyniki sondażowe PiS-u utrzymują się na stałym poziomie i to wysokim, co świadczy o tym, że mimo tych trudności ludzie doceniają to, co robi rząd dla Polaków. Natomiast politycy opozycji wskazują, że te działania osłonowe są nieskuteczne i podkreślają, że gdyby sami rządzili to zrobiliby wszystko lepiej. Taka jest niestety rola opozycji - negowanie wszystkiego, mimo że te działania rządu obiektywnie ratują Polaków przed katastrofą.

Jak słychać, Lewica proponuje Polakom program „Bezpieczna Rodzina”, PO – tylko cztery dni pracy w tygodniu. Co pan na to?
Jeżeli się nie rządzi, to można składać wszelkie obietnice. Oczywiście jest możliwe, że po przejęciu władzy Lewica wprowadziłaby jakieś nowe prorodzinne rozwiązania, a PO - taki czterodniowy tydzień pracy, ale to mało prawdopodobne przy takiej gospodarczej koniunkturze. Ekonomicznie - to mocno ryzykowne. Dodam, że czołowy polityk partii, który zapowiada czterodniowy tydzień pracy już nie raz składał obietnice i ich nie dotrzymał więc myślę, że tak łatwo się ludzie teraz nie nabiorą. A wśród nich była na przykład gwarancja nie podwyższania wieku emerytalnego, inna kwestia to trzeci filar ubezpieczeń. Także z upublicznionych nagrań polityków PO można było usłyszeć, jak się wprost naśmiewają z obietnic wyborczych, które wcześniej składali. To jest też dowód na to, że główna partia opozycyjna traktuje te obietnice w kategorii politycznego marketingu.

Skoro mówimy o Platformie, to pojawia się opinia, że coraz wyraźniej skręca w Lewo. Zapowiada wprowadzenie prawa do aborcji na żądanie, do 12 tygodnia ciąży czy związki partnerskie. Co na tym może zyskać, w kontekście wyborów?
Problem polega na tym, że Platforma raz skręca w prawo, raz w lewo. Często porusza się zygzakiem. Jak niedawno słyszeliśmy, Donald Tusk mówił o sobie „chrześcijanin”, a tutaj pojawiają się pomysły mocno radykalne, kojarzone z postulatami lewicowymi. W tym wszystkim chodzi o to, aby różnymi hasłami przyciągać różnych wyborców. Czy to będzie skuteczne, to już jest inna sprawa. W kuluarach słychać, że na opozycji mają powstać dwa bloki – jeden bardziej konserwatywny, a drugi lewicowy, aby jeszcze bardziej zachęcić do siebie grupy społeczne o różnych poglądach. I wygląda na to, że Donald Tusk jest tu takim czołowym liderem, choć nie wiem, którym blokiem miałby zarządzać, bo jego wypowiedzi są różne. Natomiast stale go widać choć – w mojej ocenie - na opozycji nie jest on do końca akceptowany przez liderów pozostałych ugrupowań. W samej PO też ma przeciwników.

Jak w tej kampanii przedwyborczej wypadają takie ugrupowania jak PSL czy Polska 2050, które także objeżdżają kraj?
Jeśli chodzi o Szymona Hołownię, to stracił ten swój leadership po tym, jak na polską scenę polityczną powrócił Donald Tusk. Natomiast w przypadku PSL-u, nic od wielu lat się nie zmienia. Ugrupowanie zawsze bazuje na swoim starym elektoracie.

Co pan sądzi o rządowej propozycji przesunięcia wyborów na wiosnę 2024 roku?
W tej trudnej globalnej sytuacji, w jakiej też znalazła się Polska, każde łączenie kosztów to oszczędności. Może w skali całego budżetu kraju nie są one zbyt duże, ale jednak byłby to dobry sygnał, że klasa polityczna chce na tych wyborach zaoszczędzić. Nie sadzę też, żeby Polacy dali się łatwo nabrać na marketing polityczny i zagłosowali pod jego wpływem tak, żeby te powiązane wybory, czyli parlamentarne z samorządowymi, przyniosły jakiś wyraźny bonus dla danej partii. Natomiast jeżeli PKW nie jest w stanie przerobić tych dwóch wyborów razem, to też zapewne trzeba będzie wziąć to pod uwagę, ale nie chcę się tutaj za PKW wypowiadać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prof. Radosław Sajna-Kunowsky z UKW: - Inflacja jest podstawą politycznej walki - Gazeta Pomorska